Uczciliśmy pamięć wybitnego klarnecisty, muzyka nietuzinkowego – Emila Kowalskiego. W środę, w Studiu Koncertowym im. Janusza Hajduna odbył się koncert „Dla Emila”, specjalny projekt, który przypomniał twórczość artysty, kompozytora i instrumentalisty 10 lat po jego śmierci.
Emil Kowalski w swojej twórczości starał się m.in. łączyć jazz z muzyką klasyczną i folklorem.
MUZYKA, KTÓRA DOCIERA DO WNĘTRZA
– O muzyce wiedział wszystko i był jednym z przykładów, który mówił, że muzyka nie uwzględnia podziałów – jest albo dobra, albo zła. Emil wykonywał muzykę dobrą. Kiedyś grałem Koncert a-moll Schumanna. W pierwszej części jest dialog pomiędzy fortepianem a klarnetem. Pamiętam, że w orkiestrze tę partię na klarnecie grał właśnie Emil Kowalski. To było niezapomniane przeżycie, niepowtarzalne brzmienie instrumentu, przejmujące, docierające do wnętrza każdego człowieka – wspominał przed rozpoczęciem koncertu Konrad Mielnik.
SPECJALNE UTWORY
Program koncertu przygotował wieloletni współpracownik i przyjaciel Emila, znany pianista, akordeonista i pedagog, Cezary Paciorek, który zaprosił do współpracy altowiolistę Filipa Kowalskiego, syna Emila, grającego na wszystkich możliwych instrumentach dętych drewnianych, Marcina Janka oraz kontrabasistę Pawła Urowskiego i perkusistę Adama Golickiego. Podczas koncertu mogliśmy usłyszeć powstałe na tę okazję utwory, kompozycje, które Emil Kowalski lubił, grywał i rejestrował na płytach.
KLASYKA W JAZZOWEJ ODSŁONIE
Emil Kowalski urodził się w 1955 roku i był jednym z najwybitniejszych klarnecistów w historii polskiego jazzu. Prowadził Seaside Dixieland, grywał z zespołami Rama 111 oraz niezliczoną rzeszą muzyków jazzowych – m.in. Buddym De Franco, Eddiem Hendersonem, Edem Schullerem, Bradem Terrym, Phyllisem Hymanem, Leszkiem Możdżerem, Sławkiem Jaskułke, Dominikiem Bukowskim, Leszkiem Dranickim, Wojciechem Niedzielą, Cezarym Paciorkiem i innymi. Prowadził kilka autorskich projektów, z których trzy zarejestrowane zostały na płytach CD: „Children of Bird” (1999), „Kolędy” (2002) i „Playing Benny Goodman” (2003).
Ostatnim jego autorskim pomysłem, którego nie zdołał dokończyć, były jazzowe adaptacje utworów Wolfganga Amadeusza Mozarta i Fryderyka Chopina. Zmarł w 2008 roku, nagle, na zawał serca. Miał zaledwie 53 lata.
oprac. pOr