Aktorzy w czasie pandemii koronawirusa są zmuszeni do podejmowania dodatkowej pracy. Teatry nie grają bowiem przedstawień z udziałem widzów.
– Pensja składa się z dwóch części. Zasadnicze wynagrodzenie obejmuje próby, naukę tekstu i przygotowanie roli. Druga część to pieniądze za zagrane przedstawienia – tłumaczy Małgorzata Talarczyk, przewodnicząca oddziału Związku Artystów Scen Polskich w Gdańsku, na co dzień aktorka Teatru Miejskiego w Gdyni.
Podstawowe wynagrodzenie to zazwyczaj najniższa pensja krajowa, choć zdarzają się teatry, w których jest ono jeszcze niższe. Artyści dostają pieniądze za każdy spektakl, w którym pojawiają się na scenie. Koronawirus sprawił, że przedstawienia się nie odbywają.
– Jeśli aktor nie gra, to nie zarabia – dodaje Rafał Ostrowski ze Związku Zawodowego Aktorów Polskich, aktor Teatru Muzycznego w Gdyni.
AKTOR PRZYNIESIE PACZKĘ LUB PIZZĘ
Trójmiejscy aktorzy dorabiają na budowach, rozwożą jedzenie, pracują jako kurierzy, zajmują się rękodziełem. Jedna z gdyńskich aktorek skończyła wcześniej szkołę pielęgniarską i w czasie pandemii znalazła zatrudnienie w ochronie zdrowia.
W lepszej sytuacji są artyści w Warszawie, gdzie kręcone są filmy i seriale.
– To funkcjonuje, choć nie tak dobrze jak przed pandemią. Może się zdarzyć, że aktor z Trójmiasta dostanie parę dni zdjęciowych w stolicy, ale to sporadyczne sytuacje – dodaje Małgorzata Talarczyk.
Rafał Ostrowski z żalem mówi, że pod tym względem Trójmiasto jest prowincją. W najgorszej sytuacji są artyści, którzy nie mają stałego zatrudnienia w teatrach. Freelancerzy najczęściej szukają pracy w Warszawie.
O sytuacji aktorów w czasie pandemii mówiliśmy w audycji Tygiel kulturalny, który przygotowała Marzena Bakowska.
Marzena Bakowska/ako