„Na koncertach fruwały marynarki” – wspomnienie kwidzyńskiego bigbitu z lat 60.

Zdjęcia zespołów, nazwiska członków, nazwy grup, a nawet tekst piosenki o kwidzyńskich dziewczynach – to wszystko znajdziemy w folderze pełnym wspomnień. To część projektu „Legendy Kwidzyńskiego bigbitu” o wymownym tytule „Ocalić od Zapomnienia”.
Muzyka bigbitowa była po prostu swoistą inkarnacją rock and rolla. Inna nazwa pozwoliła władzy przymknąć oko na buntownicze dźwięki gitar. Były to kompozycje proste, młodzieżowe, które najbardziej popularne były w latach 60. Wtedy zespołami związanymi z nurtem były Czerwone Gitary i Skaldowie.

BIGBIT W KWIDZYNIE

Fala popularności bigbitu przetoczyła się również przez Kwidzyn. Wiele zespołów powstawało w szkołach, głównie technikach mechanicznych. Nie było to bez znaczenia, bo wielokrotnie sprzęt trzeba było konstruować samodzielnie.

Grupa entuzjastów muzyki postanowiła opowiedzieć historię przez pamiątkową publikację. Zgłosili się do Funduszu Akumulator Społeczny, dzięki czemu dostali dofinansowanie na przygotowanie i wydruk folderu.

„TO BYŁ TAKI KULT”

– Była taka moda. Koneserzy interesowali się jazzem, wysublimowanymi formami muzycznymi, trudnymi. Bigbit to była muzyka łatwa, chwytliwa. Stała się popkulturą, ludzie poddawali się modzie. Nosili odpowiednią odzież. Buty nazywały się twisterami albo rolingstonkami. To był taki kult. Grano standardy muzyczne. Pojawiały się nawiązania do The Beatles, Presleya, Hendrixa – mówi koordynator projektu Andrzej Baczewski.

Grupa planuje kolejne działania, chcą by inne miejscowości też opowiedziały swoją historię przez pryzmat bigbitu. Jak twierdzą jest na to zapotrzebowanie, bo ich projekt spotkał się z dużym zainteresowaniem.

Filip Jędruch/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj