Niezwykłe połączenie jazzu i elektroniki. Algorhythm zabrał słuchaczy w muzyczną podróż

Mówią o sobie, że są kolektywem. To wiodący artyści na polskiej, młodej scenie jazzowej, współpracujący na co dzień pod szyldem różnych projektów. Dzięki rezygnacji z solowego charakteru instrumentów, muzycy uzyskali eklektyczną, ale bardzo spójną całość. Grupa Algorhythm wystąpiła w niedzielny wieczór w studiu im. Janusza Hajduna w Radiu Gdańsk, w ramach cyklu Metropolia Jest Okey.

Mówią, że swoją muzykę kierują do poszukującego słuchacza. Kolektyw wyraża ich muzyczną koegzystencję, której efekty słychać najbardziej na najnowszym, trzecim wydawnictwie – „Termomix”. Ich muzyczne horyzonty sięgają niemal wszystkich gatunków. Ich twórczość można zdefiniować jako jazz, ale to odnosiłoby się wyłącznie do kompozycji, a nie stylistyki. Algorhythm to zespół, który czerpie z bogactwa muzyki elektronicznej i tradycyjnej. Tutaj znane od lat techniki przenikają się ze współczesną, fascynującą muzyczną „eksperymentalnością”.

GRUPA OSOBOWOŚCI

– Możemy czuć się tu w Trójmieście wyjątkowi i wyróżnieni, że mamy tu takich fantastycznych instrumentalistów – mówił Kamil Wicik, zapowiadając koncert. – Występują nie tylko tu, ale na różnych scenach w całej Polsce. Dodam, że jazz to muzyka liderów. Zazwyczaj mamy silną osobowość na froncie i pozostałych muzyków, którzy są równie ważni, ale jednak w drugim szeregu. Algorhythm to jest jednak grupa. Grupa kolegów, przyjaciół, nie ma jednego lidera, czują, że w tym składzie są najmocniejsi – mówił.
 

– Zagramy materiał z płyty „Termomix” ostatni raz w tym roku – mówili muzycy. – Bardzo się cieszymy, że możemy tutaj dla państwa grać.


ELEKTRONICZNY ROMANS

Zmiany w Algorhythmie wymusiły personalne przetasowania. Skład opuścił kontrabasista, więc z kwintetu przekształcili się w kwartet. Jego obowiązki przejęła lewa ręka klawiszowca, Szymona Burnosa. Sami określają ten zabieg jako „elektryfikacja”. To celne określenie, bo swoją najnowszą płytą pokazali, że lekkim romans z elektronicznymi brzmieniami, przerodził się w jeden z filarów, na którym budowany jest charakter zespołu.

 

Poprzednie wydawnictwo grupy Algorhythm, album „Mandala”, był w 2018 roku nominowany do nagród Fryderyki w kategorii Muzyka jazzowa – album roku. A przed kilkoma miesiącami jeden z ich muzyków – Emil Miszk – otrzymał Fryderyka w kategorii Muzyka jazzowa – debiut roku. Zespół ma także na swoim koncie debiutancki album, zatytułowany „Segments”.

Skład:

Emil Miszk – trąbka
Piotr Chęcki – saksofon tenorowy, elektronika
Szymon Burnos – Fender Rhodes, Moog, elektronika
Sławek Koryzno – perkusja, instrumenty perkusyjne

RG
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj