Andrulewicz: „Nikt nie je surowej ryby, więc nic złego się nie dzieje”

– W 1997 roku ryby skażone iperytem rozeszły się po Polsce. Gdy o tym się dowiedziano, radzono się mnie czy robić szum w mediach i informować o tym, by ludzie tych ryb nie jedli. Odradziłem to. I co się stało? Ludzie zjedli i nic im nie było. To dlatego, że nikt nie je surowej ryby, a tylko w takim wypadku mogłoby stać się coś złego – mówi Andrulewicz.

Narkowicz: „Dawno nie słyszałem o przypadkach poparzonych ryb. To się zmieniło”

Ludzie boją się jeść ryb? – Dziś nie ma tego problemu. To jest kwestia skali. Problem jest w miejscach, gdzie złożony został iperyt. Dawno jednak nie słyszałem o przypadkach poparzonych ryb, czy ryb z plamami – zapewnia burmistrz Jastarni Tyberiusz Narkowicz. – W latach 80. rybacy zgłaszali ewidentnie uszkodzone węgorze. Teraz jest inaczej.

Dr Andrulewicz: „Zagrożenie z broni chemicznej na dnie Bałtyku nie jest aż tak duże”

Od sinic i zanieczyszczeń podstawowych przechodzimy do amunicji chemicznej, która „spoczywa” na dnie morza. – To zagrożenie, ale nie w skali ludzi mieszkających nad Bałtykiem. To zagrożenie dla ludzi, którzy w tamtych miejscach pracują, np. rybaków. Te związki zostały tak zaprogramowane, że po zetknięciu z wodą podlegają rozłożeniu do związków nietoksycznych – mówi dr Andrulewicz. – Nie przesadzamy, to duże zagrożenie. Wyciągamy różne niebezpieczne części amunicji, te środki zostały stworzone, by zabijać. To największy problem dla

Andrulewicz: „Przecież od sinic jeszcze nikt nie umarł!”

– Mówimy o zaledwie jednym aspekcie. On jest bardzo istotny – kąpiel i bezpieczeństwo kąpiących się. Patrzymy całościowo na Bałtyk jako system, czyli funkcjonowanie morza. Kwestia bezpieczeństwa jest gdzieś na końcu – dodaje Gruszecki. – Jeszcze nikt nie zmarł z powodu zakwitu sinic. Nie wiem czemu sanepid zamyka plaże? Nie ma żadnych dokumentacji, żeby komuś się stało z powodu sinic – mówi

Narkowicz: „Wiele się poprawiło, ale ciągle zdarza się zamknąć plaże”

– To prawda, że jest wielka poprawa. Nie tylko jeśli chodzi o stan czystości wód, ale także pewnych standardów. Choćby to, że pojawił się monitoring – mówi burmistrz Jastarni, jednak zaznacza, że nie jest perfekcyjnie. – Nie oszukujmy się, zdarza się zamknąć plaże. Chętniej bym o tym nie mówił, ale tak się po prostu dzieje – dodaje.

DSC 2743
Relacje_archiwum

Kwiatkowski: „Trzeba bardziej odpowiedzialnie używać nawozów”

Co zrobić, żeby Wisła nie niosła zanieczyszczeń? – Zagadnienie trochę upraszczamy. Wisła niesie wody z 2/3 powierzchni Polski. Razem z wodą niesie całą chemię, którą tam wpuszczamy. Trzeba nawozy wprowadzać w sposób odpowiedzialny i mądry – tak, żeby jak najmniejsza dawka trafiła do wody, a później do morza – mówi Jan Kwiatkowski. – Azot i fosfor dociera w Bałtyku w ilościach zbyt dużo. To bierze

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj