Marcin Gienieczko sportowiec ekstremalny, dziennikarz i pisarz robi kolejny projekt sportowy – wyrusza z Trójmiasta aby podbić Arktykę. Chce kontynuować tradycje polarne Polskich zdobywców Bieguna Północnego: Marka Kamińskiego i Wojciecha Moskala.
„Ostatnia misja, czyli Svalbard Extreme Rekord. W dniu 3 marca 2023 roku wyruszam na Svalbard w celu ustanowienia rekordu w tej części Arktyki. To wyprawa czysto sportowa i ściganie się w naturze. Wylatuję 3 marca na Svalbard. Aktualnie trenuję ciężko (basen, siłownia, biegi, sauna itp.) Załatwiam transport – cargo. Razem z żołnierzami z Formozy odbywam szkolenie z nawigacji. Miedzy 6 a 18 lutego mam sportowy egzamin, czyli bieg przez góry na dystansie 60 km. To pozwoli mi przygotować się kondycyjnie poprzez rywalizację. Mój cel jest następujący: dokonać w arktycznej zimie przejścia samotnie na trasie Longyearbyen–szczyt Newtontoppen i powrót. Dystans około 340 km. Wejść samotnie na szczyt i zjechać na nartach ze szczytu. Wszystko to chcę robić przed 20 marca czyli przed nastaniem kalendarzowej wiosny. Wybitny prekursor wypraw zimowych Andrzej Zawada mówił do polskich himalaistów ,,Zrób coś w prawdziwej kalendarzowej zimie a powiem ci jakim jesteś himalaistą”. Trzymając się tego uzasadnienia, chcę właśnie to zrobić w tym terminie- ale jako polarnik. Wojciech Moskal ekspert od wypraw polarnych dobry sojusznik i zdobywca Bieguna Północnego odradza ten termin, gdyż jeszcze nie jest tak dużo światła (czytaj słońca), zdecydowanie zimniej, wietrznie i niebezpiecznie. Ale też rozumie moją ambicję i determinację. Moskal pomaga mi w organizacji tego projektu. Trasa mojej wyprawy wygląda miej więcej tak: http://gtracker.jurak.pl/
Cel tej wyprawy też jest taki aby ustanowić szybkie przejścia w tym terminie i w czasie. czyli w 15 dni na nartach – solo. Czy się misja uda? Tego nie wiem. Ale na tym nie koniec gdyż to I cześć Extreme Svalbard. Ale jeżeli by się udało – byłby to bardzo dobry sukces sportowy. Chcę stanąć na szczycie, moim wewnętrznym Biegunie.
Moim celem jest stanąć dla dzieci z Pomorskiego Hospicjum na Szczycie i zdać historyczną relację ze szczytu z telefonu satelitarnego.
Będzie to pierwsza taka relacja w historii podboju Arktyki. Aktualnie przygotowuję do tego specjalistyczny telefon satelitarny wraz z bateriami. Gdzie po wyjecie telefonu mam zamiar podłączyć te baterie (działające do minus 50 stopni będzie to bardzo ryzykowne ale ze miałem do czynienia z dziennikarstwem będzie to historyczna relacja reporterska ) i zdać relacje i powiedzieć ,,Jestem na szczycie i dedykuje to dla wszystkich dzieci aby marzenia się z spełniały”. Czy tak będzie?….Na morzu i Arktyce nie ma planowania ale cel trzeba mieć konkretny.
Później wracam do Longyearbyen. Zostawiam sanie na Svalbardzie z całym sprzętem,organizuję 1 grudnia 2023 wracam na Svalbard i zamierzam przejść nocą Svalbard solo z Południa na Północ od przylądka Sorkapp tutaj przetransportuje mnie niewielki kuter rybacki i zostawi nocą , następnie ruszę do Polskiej Stacji Hornsund a później do Longyearbyen i dalej już podobną trasą jak na szczyt do przylądka Północy Verlegenhunken i powrót tym samym szlakiem do Longyearbyen. Dystans około 700 km solo arktyczna nocą .
Po co to wszystko?
Chodzi o pokonywanie barier, bo dziś wszystko już praktycznie zostało zdobyte. Chodzi o to, aby pokonywać własne słabości i pokazywać też innym, do czego jest zdolny człowiek, jak wiele ma do powiedzenia i jak wiele wyrzeczeń może kosztować taki projekt. To może być przykładem dla wielu ludzi, że nie trzeba być synem wielkiego prezesa, żeby robić wielkie rzeczy. Jestem osobą bardzo wierzącą i wierzę w to, że jeżeli Bóg mi pomoże, to ja muszę spłacić wobec innych ten dług czyli wspierać Pomorskie Hospicjum i inne instytucje związane z dziećmi.
W wyprawę mojej zaangażowały się instytucje sportowe, projekt pod patronatem PKOL ale też będzie sprawdzenie i test z przetrwania w najtrudniejszej porze roku w Arktyce, ale i ustanowienie rekordu przejścia Svalbardu. Zaangażowani w projekt są psycholodzy, psychiatrzy a późniejszy raport zostanie przedstawiony Instytutowi Sportu oraz NASA – Narodowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej – agencja rządu Stanów Zjednoczonych odpowiedzialna za narodowy program lotów kosmicznych .Projekt jest dedykowany również dla Towarzystwa Przyjaciół Dzieci gdzie jestem członkiem tej organizacji od maja 2019 roku. To już postanowione. Bedzie też wykonany film dokumentalny być może do Netflixa, jako podsumowanie całej mojej działalności sportowo, eksploracyjnej i życiowej czytaj prywatnej. Po tej misji kończę karierę sportowca podróżnika ekstremalnego. Mój metabolizm spada ale i również motywacja. Nie interesuje mnie bycie drugim lub trzecim lecz tylko pierwszym, a podróżowanie mnie wcale nie kreci lecz sportowe wyzwania. Zapytany wybitny bramkarz Wojtek Szczęsny, czy będzie grał w piłkę w 2026 roku odpowiedział że nie. Ja też wiem kiedy jest koniec pewnej misji w moim życiu. Nie mniej jednak będę mógł to teraz zrobić. Teraz skupiam się na tej misji. Jest we mnie coś co nie daje żyć spokojnie i żeby żyć spokojnie w różnych innych sprawach zawodowych czy prywatnych muszę dokończyć to, co zacząłem dawno temu. Człowiek, który jest niespełniony jest człowiekiem jest nieszczęśliwym. Od 1997 roku ścigam się ze sobą ,walczę i chce pewien etap życia zamknąć tak jak Maciej Berbeka. Po wejściu na Broad Peak Maciej Berbeka dowiaduje się, że jego sukces nie jest tak wielki, jak się spodziewał. Po 25 latach postanawia zmierzyć się z przeszłością i dokończyć to, co rozpoczął.
Pragnę podziękować wszystkim za wsparcie zwłaszcza dla Radia Gdańsk ,że mamy podobna misje życiową co pokazywania dzieciom ze ,,Niemożliwe nie istnieje”
Przypominają mi się słowa wybitnego poszukiwacza przygód: ,,Poszukiwana załoga na niebezpieczną wyprawę. Płace niskie. Straszliwe zimno. Długie miesiące w zupełnej ciemności. Bezpieczny powrót mało prawdopodobny. W przypadku sukcesu – honor i sława”. Dziś jest ktoś, kto chce powtórzyć wyczyn autora ogłoszenia – Ernest Henry Shackleton?
To jest bardzo ważne, w dzisiejszych czasach, że jednostki ludzkie muszą poprowadzić tłum i pokazać, że niemożliwe nie istnieje” – mówi Marcin Gienieczko