Ornowski: Niektóre dzieci nie wiedzą nawet co to kran

– Gdy jeżdżę na zimowiska, pytam dzieci co zauważają wokół siebie. Często jest tam człowiek w potrzebie. Gdy wyjeżdżamy rano do pracy widzimy czasem panów chodzących chwiejnym krokiem, a przecież w domu pozostaje kobieta, która płacze, może jakieś dziecko.

– Nie jesteśmy jak WOŚP. Nasza pozycja w tym świecie jest dość ustabilizowana. Przecież nas jest teoretycznie tylko dwoje. Zbieramy teraz żywność, w markecie stoi kosz i nikt nie pilnuje, bo najzwyczajniej nie sądzimy, że dzieci powinny się tym zajmować. Lepiej byśmy je nauczyli, gdybyśmy razem z nimi pojechali do potrzebującej rodziny, by zobaczyły jak to wygląda.

– Trudno o tych rzeczach opowiadać. Jeśli dziecko w wieku 6 lat przeprowadza się do lepszego mieszkania i krzyczy „Mama! Ze ściany woda leci!” mówiąc o kranie… – tu Władysławowi Ornowskiego załamał się głos.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj