– To, co dzieje się z inwigilowaniem społeczeństwa trwa już wiele lat. Gdyby chodziło o bezpieczeństwo antyterrorystyczne, na pewno wielu z nas zrzekło by się części swojej wolności, po to, by być bezpiecznym. Jednak politycy przyzwyczaili nas, że podsłuchy wykorzystują we własnych celach. Liczba podsłuchów w ostatnich latach wzrosła. Dziennikarze, którzy ujawnili aferę taśmową, też byli nielegalnie podsłuchiwani. To jest łamanie demokracji – uważa Małgorzata Rakowiec.
– Nad tymi podsłuchami nie ma w praktyce żadnej kontroli. Jestem zaniepokojona jak każdy obywatel. Myślę, że to się przeciągnie na internet. Podglądane będzie to, o czym piszemy i o czym rozmawiamy. Stawiam znak równości między obecną a poprzednią władzą – dodaje Ryszarda Wojciechowska.