Małgorzata Ostrowska z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, była wiceminister Skarbu Państwa, jest już w studiu Radia Gdańsk. Wywiad przeprowadza Jacek Naliwajek.
O ewentualnym połączeniu Lotosu z Orlenem i PGNiG. – Po połączeniu Lotosu z Orlenem można by było uzyskać lepszy wynik. Ale to nie o to chodzi. Chodzi o wyciągnięcie przychodów do Skarbu Państwa. Obietnice złożone w kampanii będą kosztowały.
– To Orlen by kupił Lotos, a nie odwrotnie. Jest po prostu większy. Intencja jest dla mnie jasna. Jeśli nastąpi taka prosta operacja jaką jest kupno Lotosu, to pieniądze ze sprzedaży nie pójdą na podwyższenie kapitału firmy, tylko do budżetu państwa. To źle, bo to wydrenowanie pieniędzy ze spółek.
– Chciałabym znać prawdziwe intencje, bo na dziś nikt nie wie. Czy to ma być zabezpieczenie Skarbu Państwa w Orlenie, czy taka firma będzie w stanie konkurować na rynkach zagranicznych itd. Za granicą nawet po fuzji firma byłaby średniakiem, a nie potentatem.
– Taka fuzja to nie nowa propozycja, padała już wcześniej z różnych powodów. Za czasów rządów SLD Lotos wychodził z bardzo trudnej sytuacji, w jakich znalazła się Rafineria Gdańska. Przeszedł wszystkie ciężkie etapy. Prezes Orlenu chciał wchłonąć do siebie Lotos, by włączyć aktywa. Udało się jednak utworzyć silną grupę na Pomorzu, co jest szalenie ważne regionalnie. Połączenie oznaczałoby, że część pracowników musiałaby odejść.