– Nie wyobrażam sobie, że środkowopomorskie powstanie bez referendum. Bez takiej debaty i końcowego rozstrzygnięcia nie ma takiej możliwość moim zdaniem. Jestem raczej sceptycznie ustosunkowany do takiej koncepcji. Z tego, co wiem, niewiele powiatów jest tym zainteresowanych. Jeśli miałoby powstać tylko z kilku powiatów, to nie wróżę mu świetlanej przyszłości.
– Jeśli cześć mieszkańców chce tego, to jest top problem społeczny. Wynikł prawdopodobnie z pewnego niedocenienia przez pomorskie i środkowopomorskie tych rubieży. Oni mają poczucie niedocenienie. Widać to na przykład w wydawaniu środków unijnych.
– Wydaje mi się, że wina jest po stronie stolicy, czyli zarządów woj. pomorskiego i zachodniopomorskiego. To jest kwestia podejścia do równomiernego rozwoju województwa. W tej chwili to, co się dzieje wokół Gdańska zaczyna zasysać pieniądze i ludzi. Coraz większy napór jest na mieszkania w dużych miastach. To jest niebezpieczny trend, on doprowadza do wyludniania się prowincji. Tutaj widzę pole do działania, trzeba równomiernie rozprowadzać te środki także w mniejszych gminach.