Maciej Kosycarz: Trzeba wpływać na deweloperów i inwestorów, żeby inwestcje miały ręce i nogi

O liście otwartym w sprawie Bastionu Wałowa.

– Pod naszym listem podpisało się kilkadziesiąt osób. Nikt z tych osób, do których się zwracałem o podpisanie tego listu mi nie odmówił. Sądząc po portalach większość mieszkańców i sympatyków Gdańska jest zbulwersowanych. Jest to czarny scenariusz dla Gdańska. Sądząc po odpowiedzi pana Czarneckiego, prawdopodobnie nic się nie zmieni. Jedyne, o co można teraz walczyć to to, żeby przyszła zabudowa terenów postoczniowych nawiązywała do tego, o czym się mówiło, czyli do Bastionu Wałowa.

– Trzeba walczyć o to, żeby wprowadzić pewne zmiany. Oczywiście władze miasta mówią, że nie ma możliwości zmiany w planie. Z tego, co wiem są takie możliwości. Trzeba wpływać na deweloperów i inwestorów, żeby te inwestycje miały ręce i nogi. To jest jakiś dramat. Jak urzędnik miejski może mówić, że coś mu się nie podoba, a potem wydawać pozwolenie na budowę. Paranoja.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj