Ernest Bryll zdał maturę w wieku 16 lat, na co musiało wyrazić zgodę ministerstwo. I chciał zostać dziennikarzem, mimo że w szkole średniej nie pisał wierszy, nie uczestniczył w zajęciach kółka literackiego. – Nawet pogardzałem pisaniem poezji. I nagle mnie to dopadło później. Ale najpierw chciałem zostać dziennikarzem.
Nie udało się 16-latkowi dostać na studia w Warszawie i w Poznaniu, więc próbował swoich sił jako dziennikarz w Dzienniku Bałtyckim. Pracował w Dziale Interwencji, redagował rubrykę „Śmiało i szczerze”. – Narobiłem kłopotów, bo tak pięknie opowiedziałem o bezdomności jednego robotnika, który mieszkał w piwnicy, że na moje nieszczęście zdecydowano mu przyznać mieszkanie. Tylko potem okazało się, że on mieszka w piwnicy domku swej teściowej. No i wylądowałem w elektrowni.