Rozpoczęła się Rozmowa Kontrolowana z Piotrem Semką, autorem książki o Lechu Wałęsie „Za, a nawet przeciw. Zagadka Lecha Wałęsy”. Rozmawia Jacek Naliwajek.
Czy Pana zdaniem dokumenty znalezione wczoraj w domu Kiszczaka powinny być jak najszybciej udostępnione czy jednak najpierw zbadane przez historyków?
– Zależy, jaki jest ich charakter. To mogą być dokumenty bardzo różne. SB zbierała dok. polityczne, ale też dot. spraw obyczajowych. Można domyślać się, że raczej chodzi o dok. polityczne. Jeśli tak, to opinia polityczna ma wszelkie prawo się z nimi zapoznać. Po analizie czy nie zawierają danych wrażliwych oczywiście powinny być ujawnione.
Czy to mogą być naprawdę autentyczne dokumenty?
– Oczywiście jeśli gen. Kiszczak trzymał te dokumenty to można domniemywać, że zabrał je jako polisę ubezpieczeniową przed kłopotami politycznymi. Mówiono o tym od dawna, ale to były tylko domniemania. Pamiętajmy, że kiedyś ujawnił dokumenty mówiące o alkoholowym spotkaniu w Magdalence, które nie były dobre dla Solidarności.
– Każdy po tym, jak skończył się PRL nie miał pełnego zaufania, ale te dokumenty to nie musiał być brak zaufania, każdy chciał mieć polisę ubezpieczeniową. Poza tym pozostała pewna hierarchia, można podejrzewać, że jeśli któryś z podwładnych miał kłopoty mógłby do niego pukać i mówić „szefie, niech szef coś znajdzie na niego, bo mnie szarpie za nogawkę.”