– Na pewno lepiej byłoby rozmawiać o tych aktach, gdyby nie były rzucone na rynek w takim pośpiechu, w jakim to się odbyło. Analiza grafologiczna był to uwiarygodniła. Miałem okazję zobaczyć tylko niektóre, ale wydaje mi się, że one są prawdziwe, choć z drugiej strony znamy dwie akcji bezpieki, która na początku lat 80. i przy okazji Nobla zajmowała się produkcją fałszywek. Zakładam, że te dokumenty są prawdziwe.
– Jestem chyba jedyną osobą tutaj, która lata 60. i 70. przeżywała jako człowiek dojrzały. Natężenie bezprawia w tym czasie było niewyobrażalne dla ludzi młodych i trzeba przyjąć poprawkę, zwłaszcza przy ocenianiu roku 1970. To była erupcja bezprawia i okrucieństwa. Jeśli to co jest w aktach można oceniać negatywnie, to patrzę na to z perspektywy swojej pamięci. Człowiek był bezbronny wobec ogromnego aparatu.