– W przypadku nieprzyjęcia zaleceń Komisji, możemy się liczyć z konsekwencjami. Będziemy postrzegani jako państwo niewiarygodne. Nawet w biznesie tak jest, że jeśli firma traci wiarygodność, nie chcemy z nią współpracować. Co z planem Morawieckiego? Tam są działania na 30 lat. W jakiś sposób Unia może na nas oddziaływać ekonomicznie. Musimy znaleźć środek. Wcześniej mówiło się, że rząd był zbyt uległy, ale teraz popadamy w drugą skrajność – ocenia Maciej Kosycarz.