– Sprawa jest bardzo złożona. Jak podała przewodnicząca zakładowej Solidarności, przy dobrych wiatrach pracownicy zarabiają po 2 tysiące na rękę. To są artyści, którzy przez szereg lat poświęcali mnóstwo czasu i wysiłku. Takie zarobki to dla nich trochę za mało – twierdzi Jan Hlebowicz.
– W dokumentach marszałka było jednak zapisane 3 tysiące brutto – dodaje Tomasz Olszewski.
– Ten spór i postulaty o dwieście złotych podwyżki to już nie kwestia ostatnich tygodni, tylko całego roku. Wydaje się jednak, że w tym roku budżetowym otrzymanie podwyżki wiązałoby się z uszczupleniem spektakli. Rozwiązanie tej sytuacji na korzyść podwyżki wydaje się być niemożliwe – stwierdza dziennikarz Gościa Niedzielnego.