– Ludzie muszą ponosić skutki decyzji, którą podjęli. Decyzja nie była żadnym gestem nielojalności, ale moje gesty nie wystarczą. Jeśli moi koledzy uważają, że było inaczej, przyjąłem tę argumentację. Nie uważam, że mam zawszę rację. Jest takie powiedzenie: Jeśli kilka osób mówi ci, że jesteś pijany, to nawet, jeśli nie wziąłeś kieliszka, idź się połóż. Ja się z tym zgadzam.
– Uważam, że każdy ma swój temperament, swoje aspiracje polityczne. Ale należy liczyć się także ze zdaniem innych. Prezydent podzielił się ze mną swoim niezadowoleniem, ale jak wiemy to nie prezydent odwołuje przewodniczącego. Ale tę opinię przyjąłem. Natomiast decyzja o rezygnacji była moja. Ma wrażenie, że atmosfera się oczyściła. Gdynia jest dla nas najważniejsza i o tym należy pamiętać.
– Chciałbym wrócić do tego modelu, który funkcjonował przez 16 lat. Zakładam, że bycie radnym jest ważne. Złożyłem obietnice i zamierzam ich dotrzymać.
– Tak zwany Meksyk jest dla mnie wyrzutem sumienia. Pan Guć był tam na wizji lokalnej i mam nadzieję, że ta dzielnica zostanie uwzględniona w wizji lokalnej.