Gościem Rozmowy Kontrolowanej jest Zygmunt Zmuda-Trzebiatowski, wiceprzewodniczący Rady Gdyni. Niedawno zrezygnował z funkcji przewodniczącego rady (na tym stanowisku zastąpiła go Joanna Zielińska).
Został pan zatrudniony w biurze posła PiS Marcina Horały. Zdradził pan prezydenta Gdyni?
– Znam wersję, że zdradziłem prezydenta Gdyni, ale ja tę sytuację postrzegam inaczej. Jestem radnym od 18 lat, przez 16 lat byłem zaangażowany, ale kiedy zostałem przewodniczącym okazało się, że nie mogę się poświęcić tej funkcji z całości. Dostawałem dietę, chcciaż chciałem mieć pewną pracę, płacić składki itd. Kiedy pojąłem pracę u pana Horały miałem taką stabilizację. Ale okazało się, że moim kolegom i koleżankom to przeszkadza, więc zakończyłem współpracę z radą.
– Uważam, że popełniłem błąd w tej kwestii. Nie wiedziałem, że ta sfera polityki jest tak szeroka. Nie chciałem budzić konsekwencji. Gdynia jest dla mnie ważna, ta 1/8 etatu jest dla mnie taki bezpiecznikiem i mam poczucie, że dbam o miasto.
– Nie mam pretensji do nikogo, najwyżej do siebie, że źle oceniłem sytuację. Myślałem, może takie jego wsparcie jest dalekie od polityki. Wspieraliśmy wcześniej pana Horałę. Uważam, że może zaangażowanie do Gdyni przełożyć na coś dobrego. W czasie wyborów go wspieraliśmy, potem atmosfera zgęstniała. Przeprosiłem moich kolegów, chciałem zrobić coś dobrego.