Gościem Radia Gdańsk jest już Beata Płomecka, korespondentka Polskiego Radia w Brukseli. Agnieszka Michajłow porozmawia z nią o wtorkowych zamachach w Belgii.
Jak dzisiaj wygląda Bruksela? – Poranek zwykle o tej porze jest tętniący życiem. Nie jest to wymarłe miasto. Jest mniej samochodów na ulicach, część ulic jest zamkniętych. Kursują tylko dwie linie metra. Ludzi jest mniej, bo Europejczycy wyjeżdżają do swoich krajów na Wielkanoc.
– Wczoraj, kiedy pytałam ludzi o ich samopoczucie, nasze obserwacje były zbieżne. Jest wyostrzona czujność, oglądanie się za siebie, nerwowa bieganina oczu. Może to nie przerażenie, ale szok i zachowania w sytuacjach wyjątkowych. Mamy do czynienia z tragedią. To samo obserwowałam 13 listopada w Paryżu, a tydzień później Belgia wprowadziła alert terrorystyczny.
– Jak można było do tego dopuścić, żeby człowiek, który przygotowywał zamachy w Paryżu przez 4 miesiące przebywał w Brukseli. Okazuje się, że był tutaj, korzystał ze wsparcia sąsiadów, znajomych. Jak można było nie wychwycić informacji, że do tych ataków dojdzie? Służby wiedziały, że do ataków dojdzie, tylko nie wiedziały kiedy i gdzie. Trzeba pochylić się nad Belgią, nad tym jak działa policja i służby specjalne.