IPN zaapelował o nieoddawanie hołdu żołnierzom radzieckim. Nadawcą listu jest Karol Nawrocki, a adresatami prezydent Gdańska Paweł Adamowicz oraz przewodniczący Rady Miasta Bogdan Oleszek.
– Moim zdaniem, działać trzeba w sposób zniuansowany. To dzień, kiedy powinniśmy oddać hołd żołnierzom Brygady im. Bohaterów Westerplatte. To dzień, w którym nie mam żadnych zastrzeżeń do czczenia tych wojsk. Co do Armii Czerwonej, istnieje cała gama zachowań, które byłyby akceptowane. Całej ostrości tego konfliktu nie byłoby gdyby nie kontrowersyjne zachowania pana Adamowicza. Dlaczego nie mógł wysłać urzędnika niższej rangi? Potrafi wszczynać rozmaite spory historyczne. Gdzieś w tle jest sprawa pomnika kobiet zgwałconych przez Armię Czerwoną – mówi Piotr Semka.
– Zderzamy się z całą masą problemów. Po pierwsze, szacunek dla śmierci. Mamy dwa warianty: Niemców, którzy o swoich poległych żołnierzach zawsze dbają i grupy na Wschodzie, które przez całe lata nie zadbały, aby w sposób godny tych ludzi pochować. Wątek polityczny jest bardzo zawiły. Teraz nie ma wątpliwości, że gwałty, które miały nasilenie na ziemiach północnych, były inspirowane i sterowane po to, by wywołać ucieczkę ludności niemieckiej z tych terenów. Druga sprawa to spostrzeżenie, że żołnierze frontowi, którzy ginęli ostrzegali ludność miejscową, że naprawdę będą im zagrażać ci, którzy przyjdą za nimi – dodaje Marek Ponikowski.
– To jest sprawa, który nigdy się nie skończy, bo dzieli samych historyków. „Wyzwolenie Gdańska” czy „Zdobycie Gdańska”? W Gdańsku właściwie mieszkali sami Niemcy. To, co dzieje się co roku, gdy PiS protestuje, może zmieni się, gdy dobra zmiana przyjdzie do gdańskiego samorządu. Moim zdaniem, tę rocznicę trzeba obchodzić – uważa Jarosław Popek.