Wiceprezydent Słupska o tarczy w Redzikowie: Nie widzimy w tym pozytywów, liczymy na rekompensaty

Gościem drugiej Rozmowy Kontrolowanej jest Marek Biernacki, wiceprezydent Słupska. Wywiad przeprowadza Przemysław Woś.

O wizycie Donalda Tuska w 2008 roku w Redzikowie. Wtedy powiedziano, że tarcza na pewno będzie i zyska na tym Słupsk. – Na razie jeszcze niewiele zyskaliśmy w stosunku do oczekiwań, jakie mieliśmy. Mieszkańcy chcieli inwestycji. Rozumiemy to.

– Od tamtej pory wydarzyło się kilka spraw. Gminie Słupsk przekazano kilka gruntów, ale to kropla w stosunku do naszych oczekiwań. Ważnym elementem jest rozwój Portu Usteckiego i modernizacja drogi krajowej 21.

– Scenariusz, który zakładałem nagle się przerwał w dniu katastrofy Smoleńskiej. Byliśmy umówieni z premierem, ale paradoksalnie właśnie wtedy wszystko się urwało. Rozmawialiśmy z premier Ewą Kopacz, ale te rozmowy urwały się po wyborach. Przez ostatnie pół roku tak naprawdę nic się nie wydarzyło.

– 300 Amerykanów nie wniesie nic dodatniego do gospodarki. Z tego wynika za to wiele ograniczeń, w tym pojawiają się obawy inwestorów, którzy nie wiedzą, czy w przyszłości warunki formalne się nie pogorszą. My z tego pozytywów nie widzimy, to bardziej obciążenie.


Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj