Wiceprezydent Słupska: To nie problem, że Robert Biedroń często wyjeżdża

– Pojawiły się decyzje dotyczące polskiej jednostki przy ul. Westerplatte. Mają się pojawić nowi żołnierze, ale atrakcyjność tego otoczenia raczej spadnie.

O losie Dworca Kolejowego w Słupsku. – PKP ma zburzyć ten dworzec. Daliśmy temu aprobatę, bo sprzyja to stworzeniu węzła komunikacyjnego. Na razie w PKP nie ma komu podejmować decyzji.

Czy jest sens wydawania 60 milionów na rewitalizację centrum Słupska? – Jesteśmy dopiero w półkroku. Elementem istotnym dla powodzenia rewitalizacji jest połączenie części zachodniej i wschodniej miasta. Trzeba ten proces kontynuować, na architekturze się nie kończy. Trzeba zmienić standardy życia, zrobić interwencję społeczną w pewne patologie.

– To, że ludzie nie wychodzą na ulice, ma wiele przyczyn, również ekonomiczne. PKB na ziemi słupskiej jest o połowę mniejsze niż w Trójmieście. Nowe ławki i chodniki mogą przyciągnąć inwestorów. Efekty rewitalizacji uzyskuje się po 5-10 latach. Będziemy poniekąd korzystali z wzorców, które zauważamy w Ustce. Możemy być modelowym przykładem rewitalizacji.

– Jak pracuje się w Ratuszu, gdy szefa nie ma nad głową? – pyta Przemysław Woś odwołując się do skarg radnych opozycji. – To chyba dobrze, że prezydent pojawia się w telewizji. Robert Biedroń sporo wyjeżdża, ma wiele zaproszeń. Współpraca na odległość to nie problem. Są nowoczesne metody elektronicznej komunikacji, nie czuję żadnych ograniczeń. Mam za to większą swobodę decyzji, oczywiście po uzgodnieniu z Robertem Biedroniem.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj