– Nigdy nie będzie tak, że osiągniemy stan idealny. Mamy nowe technologie, więc jest nieźle. Fundacja Dzieci Niczyje weszła z impetem. To jednak niekończąca się praca. Ludzie odchodzą, praca w pomocy społecznej jest męcząca. Wtedy musimy szkolić kolejnych ludzi.
– Pracownicy socjalni rozmawiają w zgiełku, pracują biurko w biurko. To tak, jakby rozmawiać z petentem na poczcie o intymnych sprawach. Dla mnie to nie do pomyślenia. Zresztą podobnie mają policjanci, którzy przynoszą własne komputery do pracy i chodzą po domach, co jest naprawdę niebezpieczne. Praca w obszarze jest bardzo skomplikowana.
– Cieszę się, że jesteśmy w Europie, bo możemy korzystać z dodatkowych doświadczeń. Jest dużo fantastycznych programów prewencyjnych. Zapraszamy specjalistów z całego świata, którzy trenują naszych pracowników. Na dół ściąga nas jednak proza życia. To, że najważniejsi są opluwający się w studiu telewizyjnym politycy.
– Nie sądzę, że to wszystko jest kwestią pieniędzy. Dopłata na pewno nie wystarczy. Potrzebna jest też zmiana w sposobie myślenia zarówno zarządzających, jak i wykonujących tę pracę. Możemy zrobić niewiele, ale powinniśmy cieszyć się tym niewielkim kawałeczkiem. Dziś ubolewam, że nie szanujemy swoich kompetencji nawzajem. Każdy wie lepiej, jak powinien pracować ktoś inny. Szanujmy się nawzajem, szanujmy swoje doświadczenia.