– Istotną rzeczą jest, że Gdańsk jako port kontenerowy ma dwie funkcje: obsługuje kontenery i tranzyt morski, czyli przeładowuje kontenery z dużych statków na małe, które dostarczają towar do innych portów. Port jest nastawiony przede wszystkim na rynek rosyjski. Jest od niego zależny, a tam nie dzieje się dobrze. Spadła siła nabywcza Rosji. Ten rynek nie jest stabilny, nasza pozycja konkurencyjna jest silna i urośnie, ale tylko do pewnego momentu. Hamburg będzie nadal miał przewagę, choćby dlatego, że jest położony centralnie. Ich zapleczem jest cała Europa, naszym zapleczem jest tylko Rosja – tłumaczy Marek Błuś.