– Nie ma się co dziwić, bo dostaliśmy półprodukt. Na wizualizacjach było to wspaniałe połączenie i pociągi śmigające co kilka minut w równym takcie, a tak naprawdę mamy nieokreślone odległości pomiędzy jednym a drugim pociągiem, przesiadki, które wiążą się z przechodzeniem na inny peron i właściwie nie wiadomo, który. Nie mamy informacji na ten temat, bo na peronach albo nie działa nagłośnienie, albo podawane jest to zbyt późno i ludzie muszą biegać. I tak naprawdę mamy piękny nowy pociąg, mamy wspaniałe równe tory, ale co z tego? Skoro jest rozkład, który nie daje możliwości. Ludzie mieli się przesiadać z samochodów, autobusów i jeździć pociągami. Tymczasem dostaliśmy, jak mówię, półprodukt. I nie ma się co dziwić, że ludzie z tego nie korzystają – mówi Michał Sielski.