– Mamy problem z bobrami, które mieszkają w ujściu Wisły, młodsze osobniki zostają wypychane i uciekają między innymi na plaże. Działamy na terenie całej Mierzei – opowiada Wojciech Woch – kierownik Parku Krajobrazowego „Mierzeja Wiślana”.
Początek parku jest tuż przed Kątami Rybackimi, później jedziemy na wschód aż do granicy państwa. – Tu jest ta przyroda, którą trzeba chronić. Tu przyjeżdżają ludzie, którzy chcą czynnie odpoczywać, nie tylko leżeć. Są piękne wydmy, rzadko dotykane stopą ludzką miejsca. Starajmy się unikać chodzenia po wydmach, rosną tam bardzo rzadkie rośliny, jak mikołajek nadmorski.
Restrykcje są mniejsze niż w parku narodowym. Wszystkie zejścia na plaże są otarte, można spacerować, ale wchodzimy tylko nogą lub rowerem, pojazdy silnikowe są wykluczone. – Nasze służby z policją leśną i strażą mogą ukarać osoby, które nie będą tego przestrzegały – dodaje Wojciech Woch.
Tu znajdziemy kolonię kormorana czarnego. Ptaki bytując tutaj niszczą drzewa, na których budują gniazda. Guano kormoranów niszczy drzewa, a krajobraz jest naprawdę niezwykły, idealny niemal do filmu rodem z Hollywood. – Takie drzewo po kilku latach obumiera. Ptaki szukają nowych miejsc i tak się kolonia przesuwa. Rezerwat tętni życiem, wylęgają się nowe ptaki. Niestety, bieliki przylatują tu jak do stołówki, przylatują też ptaki, które żywią się padliną – opowiada gość Radia Gdańsk.
Rezerwat Mewia łacha jest również rezerwatem ornitologicznym. Znajdziemy tam różne gatunki rybitw. W okresie lęgowym nie można wchodzić do rezerwatu. Poza tym okresem możemy tam wejść i zobaczymy nie tylko ptaki, ale i foki wylegujące się na brzegu.