Czy jest szansa na koalicję opozycyjną?
– Wydaje mi się, że to ma sens. Nie wliczałbym w to SLD. W sytuacji kiedy PiS próbuje iść jak burza i nie oglądać się na nic, taki odruch integracyjny jest czymś zrozumiałym. Rozumiem też, że do koalicji KOD ostrożnie ustawia się Platforma. Ambicje Ryszarda Petru są dla PO dzwonkiem ostrzegawczym. To, że Petru czasami zachowuje się mało lojalnie wobec reszty opozycji. Generalnie jest to pozytywne zjawisko, że rośnie zrozumienie i że trzeba szukać spraw wspólnych, kiedy rząd tworzy zagrożenie dla demokracji liberalnej – mówi Marek Ponikowski.
– Tego typu inicjatywy muszą mieć jednego silnego lidera. Ani Kijowski, ani Schetyna, ani Petru to nie są tacy liderzy. Jest jeden człowiek, który ma pełną możliwość walki z Kaczyńskim. Jest to Donald Tusk, którzy ma dostać poparcie na drugą kadencję i nie wróci do Polski. Jestem zwolennikiem, by opozycja była silna, ale potrzeba lidera – dodaje Jarosław Popek.
– To jest metoda niedobra. Jeżeli tworzy się blok, który ma łączyć większość opozycji, proponuje się zamrożenie wszystkich sporów na trzy lata. Dla Petru jest to wygodne, bo zakłada, że zdominuje ten blok. Schetyna jest nieudanym liderem. Dla Platformy to żaden interes. PO może być zadowolona, że jedność opozycji może oznaczać, że nie podbiera się sobie posłów. Cały ten pasztet z chęcią swoim patronatem obejmie pan Kijowski. Jest to człowiek, który stworzy nową formację Palikota, ale bez antyklerykalizmu – ocenia Piotr Semka.