– Obejrzałem finał, choć nie jest to impreza, za którą przepadam. To raczej sztuczna impreza. To, co warte jest podkreślenia w tym roku to rzeczywiście widać, że i jurorzy z telewizji i Europejczycy głosujący w tym konkursie zwrócili uwagę na sytuację Ukrainy. Wygrała moim zdaniem ta piosenka nie tylko jako forma artystyczna, ale też wygrał pewien przekaz polityczny, że Europa chce docenić Ukrainę, chce, żeby to państwo istniało. To trochę było takie głosowanie w opozycji do Rosji.
– W przyszłym roku będziemy mieli finał Eurowizji na Ukrainie. To też będzie pewnie pewnego rodzaju miękka manifestacja polityczna. To Europa zrobiła dla Ukrainy, pewnie powinna zrobić coś konkretnego, coś więcej, niż tylko wysyłanie smsów, ale dobrze, że taki gest został wykonany – mówi Krzysztof Katka.