– Mój syn już kończy studia, ma 24 lata i nigdy nie był fanem metek i ciuchów. Zawsze bo od przedszkola nosił tyko to, w czym dobrze się czul. Nigdy nikt mu nie narzucił stylu ubierania, zawsze uważał i do tej pory uważa, że ubiór to nie jest sens życia, że to co ma w głowie to jest ważne. Nigdy nie było, że musi coś mieć, ani z ciuchami ani z innymi rzeczami. Mi jako matce czasami było głupio, że syn nie ma, że jest inny, ale teraz, po latach, wiem że to naprawdę mądry człowiek i wiedział, że w domu jest tak czy siak. Z tego co widzę, że wielka wartością dla syna jest dom i atmosfera miłości w nim nigdy nie był to pieniądz, ani to co mówią inni. Kochamy syna, a on nas. Jego radości są naszymi, a rzeczy to tyko część życia. Bunia
– Zasadniczo uważam, że pieniądze lepiej wydawać na podróże lub wydarzenia (np. koncerty), które zapewnią nam bezcenne wspomnienia. Ale jeżeli kogoś stać, to czemu nie miałby pozwolić sobie na coś droższego czy markowego? Po to pieniądze zarabiamy, żeby je wydawać – do grobu ich ze sobą nie zabierzemy. 😉 Joanna.
– Trzeba zadać pytanie, jaka to różnica czy dany ciuch ma metkę czy nie, skoro i tak wszystko szyte jest w Chinach, Wietnamach i innych Bangladeszach z tych samych materiałów 🙂 pozostaje zatem tylko kwestia fasonu, który i w sklepach bez super metki nie odbiega od trendów 🙂 pozdrawiam, Jasiek.
– Ja nie mam nic na przeciw markowym rzeczom. Klocki LEGO akurat pod każdą postacią mają kreatywny wpływ na dzieci i dorosłych też. Ale obuwie czy odzież znanej marki to już loteria, aby dobrze i drogo kupić aby pocieszyć się posiadaniem. Widzę, że słuchacze nie kojarzą tych dwóch czynników. Liczy się mieć – nie ważne, że się rozpada. Ciekawe…
– Moje dzieci, teraz już dorosłe, bardzo odstawały od innych dzieci, bo nigdy nie nosiły tego co mieli inni. Nie dlatego, że nie mogliśmy im tego kupić. Nie, po prostu nie. Żadne buty sportowe, żadne gadżety. Tak jest do dziś. Ale swoje dzieci też uczą, że nie warto mieć to, co wszyscy. To działa. Miłego dnia, Aśka