Przed mikrofonem Radia Gdańsk jest już Krzysztof Guzowski, były naczelny futbol.pl. Wywiad prowadzi Włodzimierz Machnikowski.
Co zdarzy się wieczorem? Mecz Polska-Holandia już dziś.
– Pamiętam 1973 rok. Był sparing z Holendrami i remisujemy 1:1. Na barki Górskiego spadła wielka krytyka. Mówimy o czasach prehistorycznych. Większość Polaków była dopiero w planach, a my byliśmy już kibicami. To był pamiętny mecz. Jeden z tych nieudanych w oczach opinii publicznej. Była totalna krytyka. Były pytania, po co my tam jedziemy. Potem wybuchło na niemieckich boiskach.
– Balon zawsze przy występach reprezentacji się pompuje. Zasługą Nawałki jest spuszczanie tego powietrza. To nie zawsze się udaje, bo miłość Polaków do piłki jest wielka. Wiele osób chciałoby umówić się na kawę z Lewandowskim. Tego nie unikniemy. Największy balon był chyba za czasów Engela na mistrzostwach w Korei. Z tym balonem to spokojnie. Oni wiedzą, co robią.
– Jest wariacja na punkcie piłkarzy. Sceny jak z dobrego filmu. Kamery są wszędzie tam, gdzie piłkarze. Teraz muszą się przygotowywać za zamkniętymi drzwiami. Myślę, że się uda. Liczę na półfinał. Mamy trzech najlepszych piłkarzy świata. Lewandowski, Krychowiak, Błaszczykowski. Jest też Milik, który robi furorę. Boję się o nasze tyły, czyli o obronę.