– Mam poczucie, że występowanie w kilku naraz kampaniach reklamowych różnych produktów może osłabiać markę Lewandowskiego. A ma przed sobą jeszcze kilka lat kariery. Tak intensywną promocją może sobie zaszkodzić. Można u niego zobaczyć jednak niewiarygodną spójność jako „produktu”. Częścią tego „produktu” jest jego żona, Anna Lewandowska. To brzydkie określenie, ale tak to właśnie wygląda. Ich spójność i konsekwencja to absolutnie niespotykana wcześniej jakość, jeśli chodzi o marketing. To wszystko zasługuje na uznanie – twierdzi Jan Wyrwiński.