Na zamku znajduje się restauracja, do której udałyśmy się na obiad. Ale jaki! Przeniosłyśmy się w czasie i zjadłyśmy posiłek jak ze średniowiecza. Pieczona karkówka, staropolski żurek, a na koniec fantastyczny deser sprawiły, że miałyśmy ochotę zamieszkać w krzyżackich murach.
Wszystko za sprawą szefa kuchni, pana Bogdana Gałązki, który nie dość, że tworzy kulinarne dzieła sztuki, to jeszcze niesamowicie opowiada o swojej pasji. Porzucił pracę w korporacji, żeby robić to, co lubi. Wiecie, że w średniowieczu też robiono pesto? Zamiast bazylii używano pietruszki, a orzechy pinii zastępowano laskowymi. Spróbowałyśmy pesto. I deserów. I pieczonej karkówki. I żurku. Było tak pyszne, że zaniemówiłyśmy. A odebrać głos sześciu kobietom nie jest łatwo…