To już koniec naszego rejsu. Chyba udowodniłyśmy, że Pętla Żuławska jest dla każdego? :)

Czas na osobiste wrażenia z rejsu…

Ola: Pętla Żuławska jest dla ludzi, których nie stać na wyjazd do Tajlandii, a którzy chcą odpocząć od zdecydowanie za szybkiego tempa życia.

Magda: Jestem zafascynowana życiem na łódce. Wszystko jest pod ręką, łóżko na przykład robi się ze stołu. No i te wszystkie obowiązki na łodzi, jak trzymanie lin, śluzowanie, przechodzenie pod mostem.. Cieszę się, że mogłam się sprawdzić w takich warunkach.

Agnieszka: Podoba mi się infrastruktura, która przy Pętli Żuławskiej jest na naprawdę wysokim poziomie. Fajne przystanie, sympatyczni ludzie. Co prawda zgłosiłyśmy kilka uwag racjonalizatorskich i mamy nadzieję, że w Białej Górze pojawią się wieszaki, a na przystani w Malborku lustro zostanie zawieszone nieco niżej.

Basia: Bardzo podobała mi się trasa. Otoczenie przyrody, czaple. Jest naprawdę bardzo malowniczo. Świetne jest to, że do prowadzenia houseboata nie trzeba mieć uprawnień. Jeśli pływało się na żaglówce, to będzie się umiało prowadzić łódź, oczywiście po krótkim przeszkoleniu. Ster przypomina kierownicę i można przełożyć pasję jeżdżenia samochodem na prowadzenie łodzi. Chciałam też bardzo pochwalić zgranie załogi. W momencie, kiedy było polecenie przygotowania do cumowania czy śluzowania, każdy wiedział, co robić.

Dagmara: Fantastyczny relaks na wodzie. Nie pamięta się o problemach dnia codziennego. Totalny reset, tak bym to nazwała. Życie na łódce jest fantastyczne. Każdy dzień w innym porcie, idealny pomysł na wakacje.

Maria: Idealny pomysł na spędzenie czasu ze znajomymi czy bliskimi. Można wziąć gitarę i wieczorem przy muzyce spędzić miło czas. Poza tym, to także szansa na spróbowanie lokalnych potraw i poznanie fantastycznych ludzi. Co jest najfajniejsze? Położyć się na dziobie i patrzeć w niebo…

Wszystkie zgodnie twierdzimy, że Pętla jest dla każdego, także dla rodzin z dziećmi. Nie jest to bardzo wysoki wydatek – przykładowo w przystani w Malborku za nocleg dla sześciu osób zapłaciłyśmy 95 złotych. Co w cenie? Prysznic z ciepłą wodą, toaleta, prąd (gdzieś trzeba ładować ten sprzęt!), woda do łódki. Można wybrać się na dłuższy urlop, albo po prostu weekend 🙂

Trudno? Absolutnie nie! Przypominam, że radziłyśmy sobie z: mielizną, przechyloną łódką, pokonywaniem śluz i brakiem zasięgu (tak tak, my też bez tego nie możemy żyć, no i pracować…).

A zatem rejs dla kobiet? Jak najbardziej! Warto, warto i jeszcze raz warto! I bardzo nam smutno, że panowie przejmują nasz „Galimatias”. Na pewno płyniemy za rok! Ahoj!

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj