Tutaj warto opisać przygody naszego naczelnego wędkarza. Andrzej Dubas – nasz realizator, który dba by dźwięki z łodzi można było usłyszeć w radiu, w każdej wolnej chwili próbuje znaleźć czas na wędkowanie. Chodzi na dziób, próbuje na rufie. Problem jest taki, że… nie za bardzo mu to wędkowanie wychodziło. Z chęcią opowiadał: „To, co teraz robię to trałowanie. Płyniemy i ciągniemy za sobą wędkę. To popularna metoda i dobrze się sprawdza, można tak złowić jakąś większą rybę”.
Tyle tylko, że nie było żadnych efektów. Andrzej przez cały pierwszy dzień naszego rejsu nie złowił absolutnie nic. Tego cudu dokonał dopiero wieczorem. I to nie do końca w pełni świadomie – po prostu wieczorem, gdy wyszliśmy na mecz zawiesił przy łódce siatkę na ryby. Rano zobaczyliśmy tam naprawdę piękny okaz (przynajmniej on tak mówi, ja się nie znam).