Wiele akcji dziś pokazało, że Hiszpania jest faworytem turnieju. Wspaniała płynność w grze, dobre pomysły, utalentowani piłkarze. To jednak nic, bo obrońcy tytułu trochę się zatrzymali i za bardzo skupili się na posiadaniu piłki zamiast znokautować Chorwatów. Ci drudzy za to spokojnie dążyli do celu, po drodze obijając poprzeczkę. Hiszpanie muszą się otrząsnąć, bo zapomnieli chyba, że pierwsze miejsce w grupie nie jest zagwarantowane.
Dużo bardziej senne tempo w meczu Czechów z Turkami. Zdaje się, że wszystko rozkręci się w drugiej połowie, gdy w szatni zawodnicy obu drużyn zrozumieją, że wciąż mogą awansować do fazy pucharowej.