„Najczęściej traci dłużnik”

– Na pewno szukanie rozwiązania jest jakimś kierunkiem. Ale czy to rzeczywiście pomoże znacząco w takich przypadkach? Jeżeli rzeczywiście to był spory fragment rynku, na którym dochodziło do takich trudnych sytuacji, może to akurat rozwiązanie nie jest najlepsze, ale jeśli pomoże, to jestem jak najbardziej za tym. Zobaczymy – mówi Monika Bogdanowicz.

– Umowy są często tak spreparowane, że dłużnik zawsze traci, a prokuratury umarzają postępowanie, bo ofiara podpisała akt notarialny, notariusz zapewnia, że wszystko robił zgodnie z prawem, a sądy z reguły wierzą notariuszom, a nie dłużnikom. No bo co by się stało, gdyby sąd podważył pracę notariusza? – pyta Iwona Wysocka.

– Nie powinni się zdarzać nieuczciwi notariusze, to jest pierwsza kwestia – podkreśla Iza Makosz.

– Gdyby notariusz był uczciwy, nie byłoby problemu. Widocznie są nieuczciwi notariusze. Znam jedna kancelarię, nigdy bym nie uwierzył, że takie akty robiła. Bardzo porządny notariusz. Robił tego setki. Sześćset aktów notarialnych. To są naprawdę bardzo poważne zarzuty, ten proceder kręcił się nieźle. Mnie to przeraża. Notariusz to jest zawód zaufania publicznego, a jednak to nie działa. Pani Iza powiedziała, że ci uczciwi mogą się burzyć. Nie, wydaje mi się, że ci uczciwi powinni być z tego zadowoleni – mówi Grzegorz Pellowski.

– Nagle mówimy o tym, że notariusze mogą być nieuczciwi. I teraz taki zwykły zjadacz chleba idzie do notariusza i ma z tyłu głowy to, że on może być nieuczciwy. Boję się takiej nagonki. Bo emocje zawsze są złym doradcą. Trzeba szukać rozwiązań. Bo jeśli mamy ślad, który prowadzi do konkretnej kancelarii, to zajmie się nią, a nie całą grupą notariuszy – mówi Iza Makosz.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj