„Nasza kolej jeździ wolno, ale można podziwiać uroki przyrody”

Naszym gościem jest Artur Stefański, przedstawiciel Żuławskiej Kolei Dojazdowej.

– Robię tutaj właściwie wszystko, jestem maszynistą, kolej wąskotorowa to moja pasja. Jak to dziecko, czasem jest kapryśne, ale dbamy o nie tak, jak trzeba.

– Tego raczej nie da się nauczyć w żadnej szkole, prace torowe, wycinanie drzew, trzeba czytać książki i samemu szukać informacji. Wiele osób jest zainteresowanych koleją. Co prawa niektórym przechodzi, ale sporo osób zostaje. W naszej zakręconej ekipie – Pomorskiego Towarzystwa Miłośników Kolei Żelaznych – jest kilkadziesiąt osób. Zajmujemy się również ochroną zabytków kolejnictwa, staramy się to zachować. Niewiele jest takich atrakcji w Polsce.

Trasa zaczyna się z Nowego Dworu Gdańskiego o 8:30, pociąg przyjeżdża do Stegny, jedzie w stronę Mikoszewa do prawego brzegu Wisły. – Ruch pasażerski tylko w sezonie letnim, poza można załatwić go czarterowo. Koszt – od kilkuset złotych wzwyż. Pasażerów mamy bardzo zróżnicowanych. Co ciekawe, im gorsza pogoda, tym pełniejsze pociągi. 

Prędkości są dwie, z nowego dworu do Stegny 35 km/hm, dalej do 25 km/h. – Warto zatrzymać się w Cyganku, zobaczyć dom podcieniowy, lapidarium, w Rybinie most obrotowy, naprawdę unikatowy. Dalej Wisłoujście, prom samochodowy – drogowy, potem Jantar, który jest bardzo nastawiony na turystykę i można zobaczyć tam wiele rzeczy. Sztutowo to przede wszystkim smutna część naszej historii, dalej możemy wybrać się do parku kormoranów. Na pewno jest mnóstwo atrakcji.

– Jest wiele zabytków, które chciałoby się uratować, ale to duże finanse, więc staramy się po kolei zbierać coś do tego składu.

Są dwie strefy, krótsza 8 zł, dłuższa 12 złotych, obowiązują też wszystkie ulgi.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj