Wpadł do nas właściciel słynnej restauracji Syrenka, Adam Wasylew. – Prowadzę restaurację od kilkunastu lat, a carving to moja dodatkowa pasja, bardzo wycisza. To stara sztuka pochodząca z Tajlandii. To jest wycinanie w owocach i warzywach, od waz, misek, po ptaki i kwiaty. Świetna forma relaksu, a goście są zadowoleni.
– Ciężko pracujemy, dbamy o jakość tych dań, o świeżość, pobliski porty bardzo nam pomaga. Program Magdy Gessler bardzo nam pomógł. Chcemy być rozpoznawalni jako restauracja rybna. Podajemy rybę nietypowo. Od strogonowa i gołąbków z dorsza po tatara i zupę rybną.
– Zaczęto w Polsce uprawiać tak zwaną sztukę kulinarną. Ludzie śledzą w internecie, kiedy odbywają się Kuchenne Rewolucje, rezerwują hotel i przychodzą do nas, znali menu na pamięć. Wędzarnię mamy, naturalnie wędzona ryba z wędzoną ze sklepu nie ma nic wspólnego.
– Wszyscy zwracamy uwagę na świeżość i regionalność produktów, kiedyś był zakaz łowienia dorsza w sezonie, teraz już nie jest tak źle. Mamy flądry, turbota, śledzie, trzeba tylko rano wstać. Natomiast boli mnie serce, że tak słabo podchodzimy do niektórych tematów. Łosoś dziki jest zupełnie innego koloru niż atlantycki i goście nieraz zwracają mi na to uwagę.
Ustka nie ma się czego wstydzić, mamy bardzo fajne restauracje.