Witamy laleczki

studioplenerowe

Fot. Radio Gdańsk/puch

Małgorzata Walerowicz i Agnieszka Pietruszczyk przedstawione zostały nam jako pani od chłodnika i pani od laleczek. Pierwsza z pań w czasie imprez ludowych w skansenie gotuje litewski chłodnik.

– Przybyła tu ludność z Wilna i okolic. Dlatego chłodnik stał się potrawą, którą gotuje się w Klukach. Wszystkie składniki pochodzą z naszego gospodarstwa. Trzeba iść do ogródka, rozpalić w piecu – mówi Małgorzata Walerowicz. – Ta zupa jest wynikiem spotkania kultur. Nasz chłodnik wileński gotujemy na bazie botwiny. Jego przepis przywieźli ludzie, dla których Kluki były tylko przystankiem na ich drodze.

– Zrywam sitowie z naszego stawu i wyplatam z niego lalki. Zielone sitowie wysycha po 2/3 miesiącach. Laleczki nabierają wtedy słomkowego koloru. Takimi lalkami bawiły się dzieci na tych terenach. Rodziców nie było stać na zakup drogich zabawek. Dlatego dzieci robiły jest sobie samemu – tłumaczy Agnieszka Pietruszczyk.

laleczkiFot. Radio Gdańsk/puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj