– Jesteśmy w Gniewie. Ale możemy też powiedzieć, że jesteśmy na Zamku. Dokładnie na przedzamczu. Za czasów krzyżackich byłaby tu pewnie fosa lub ogrody. Zamek miał bowiem swoje tereny rekreacyjne – mówi Patryk Pokorski, przewodnik – Jak przychodzi sezon wycieczkowy, przyjeżdża kilka autokarów dziennie. Może nie ma takiego ruchu jak w Toruniu czy Malborku. Ale to może i dobrze. Dodatkowo wszystko jest tutaj blisko. Rynek jest zaraz obok. Jeśli ktoś ma inwencję twórczą, znajdzie wiele atrakcji w Gniewie i w okolicy. Zachęcam do wycieczek rowerowych. Trzeba przejść się też na ulicę Gostomskiego, gdzie restaurowane są spichlerze. Spichlerze były wypełniane zbożem, zborze przyciągało myszy, myszy łowne koty. I dlatego można tam zobaczyć charakterystyczne ozdoby, w tym płot z kotów czy ptaki polujące na myszy. To ciekawie wygląda.
– Dlaczego nie noszę butów. To już przyzwyczajenie. Łatwiej też osobom z wycieczki odnaleźć przewodnika, jeśli zgubią mnie w tłumie. Wystarczy, że będą szukali bosego człowieka. To pewnie będę ja – żartuje Patryk Pokorski.