Z nami kolejna grupa adeptów żeglarstwa i ich wychowawca Piotr Rogaszewski. – To są początkujący żeglarze, choć są wśród nich i ci, którzy są już 3 czy 4 raz. Ale wszyscy sobie świetnie radzą – opowiada.
– Podoba mi się to, że jak wychodzimy na wodę to zawsze memy ciekawe zajęcia i instruktorzy są ciekawi i mili. Mój kolega mnie zaraził, a poza tym mój tata ma patent żeglarski i mógłbym go zrobić i pływać z nim – mówi jeden z chłopców.
Julka przyjechała z… Mazur. – Tata chciał, żebym zwiedziła świat i popływała. Mam nowych przyjaciół i mogę się nauczyć pływać. Uczymy się wiązać węzły. Zdawaliśmy egzamin i mieliśmy pięć węzłów do zawiązania – opowiada.
– Dzieci naprawdę nie boją się pogody, pilnujemy żeby byli odpowiednio ubrani. Pewnie gdyby mogli to kąpali by się niezależnie od pogody. Są dzieci bardziej i mniej pojętni. Ważne, że każde z nich chce, wtedy można wiele zdziałać – mówi instruktor.
Jak w nauczaniu każdego rzemiosła, trzeba do mistrzostwa dochodzić małymi kroczkami. Na pewno warunki pogodowe mogą być pomocne. Mamy dokładne prognozy pogody i wiemy, jakie warunki nas czekają. Jeśli nie da się pływać, mamy dla nich inne zajęcia.