Naszym gościem jest teraz pani Małgorzata Paetsch-Kachlicka z Domu Gościnnego Kachlinówka oraz Janusz Kochanowski, dyrektor Parku Narodowego Bory Tucholskie.
– Przyjeżdżają ludzie, którzy pragną jakiegoś kontaktu z przyrodą, aktywnego wypoczynku. Dobrze nam się układa współpraca z parkiem narodowym – mówi pani Małgorzata.
– Park narodowy to najwyższa forma ochrony przyrody w Polsce, więc są też restrykcje. Dzika przyroda musi być bezpieczna, ale jednocześnie muszą to być obszary udostępniane dla ludzi. Na turystów jesteśmy przygotowani. Od miejscowości Funka zaczyna się park. Ale w Charzykowach jest dyrekcja parku i 1,5 kilometra parku. Wejść do parku można w każdym miejscu. Jeśli nie jest się mieszkańcem okolicznej gminy, trzeba uiścić opłatę. Należy trzymać się szlaków – dodaje Janusz Kochanowski.
– Nie ma innego parku w Polsce, w którym są jeziora lobeliowe. Lobelia to roślina charakterystyczna dla jezior na tych terenach i wyjątkowa. Od pięciu lat pojawiły się wilki, ale tych turysta nie zobaczy, bo one unikają ludzi. Ale jeśli ktoś jest nad jeziorem, może zobaczyć polujące bieliki. Jest taki mały ptaszek – zimorodek, niebieskawy maluch, który gdzieś może nam śmignąć – dodaje.
Pani Małgorzata pensjonat prowadzi około 20 lat. – Zmienia mi się rodzaj turystów. Duże zainteresowanie jest podglądaniem przyrody. Zapraszam na żurawisko. Te ptaki tam gniazdują, przelatują nad morzem. Czasem wieczorem słychać szelest skrzydeł. Kachlinówka położona jest na obrzeżach parku i otoczenie pozwala na przebywanie z tą przyrodą. Każdy znajdzie coś dla siebie. Staram się pomóc każdemu znaleźć coś dla siebie. Zabieram gości na warsztaty, pomagam, oczywiście jeśli chcą. Wyjeżdżamy na warsztaty z gliny, pieczenia chleba, pływamy kajakami. Ale nie narzucamy swojej obecności.