Arkadiusz Brzęczek to prawdziwa skarbnica wiedzy. Gdynianin chce w stulecie istnienia miasta, w 2026 roku, zorganizować zjazd wszystkich gdynian.
– Chodzę po Gdyni. Odstawiłem auto i chodzę. Wtedy czuję to miasto. Spotykam ludzi, właścicieli knajpek i sklepów, trzy razy w tę i tę stronę Świętojańskiej robię codziennie. To 10 kilometrów, czyli 10 tysięcy kroków zalecane. Co drugi gdynianin wie, że to jego miejsce. Tu chce mieszkać, robić biznes, tu chce spocząć, tu są jego przodkowie. To są też ludzie, którzy wrócili.
Na czym polega fenomen Gdyni? – Odpowiedzi jest mnóstwo. Sam nie do końca chcę to zrozumieć. W tym mieście najczęściej czuje się szczęśliwy. Tutaj znalazłem misję mojego życia, powołanie. Zorganizuję stulecie Gdyni. Mam już tysiąc ludzi, którzy przyjadą.
– Gdynianin to nie tylko ten, kto się tu urodził, ale też ten, kto budował to miasto, a nie do końca stąd pochodzi. Prawda jest taka, że Gdynia przemytem stała. Tutaj niczego nie brakowało. Na całym świecie gdynian może być 250 tysięcy.