Nasz reporter Grzegorz Armatowski w Trzebuniu spotkał się z brygadierem Tomaszem Klinkoszem – komendantem powiatowej straży pożarnej w Kościerzynie.
Sytuacja jest opanowana? – Zostało jeszcze mnóstwo rzeczy do zrobienia, między innymi przetarcie szlaków komunikacyjnych. Do tej pory zrobiliśmy tak, by do każdego domu był przynajmniej jeden dojazd, ale poboczne dróżki nie zostały jeszcze ruszone. Musimy jeszcze zabezpieczyć domy, z których zerwało dachy, bo w każdej chwili może spaść deszcz. Jest problem z prądem, jest problem z wodą i jest problem ze ściekami. Ogólnie jest problem z normalnym funkcjonowaniem mieszkańców – mówił strażak.
Tomasz Klinkosz porównywał sytuację w Trzebuniu do tej, jaka w piątek była na krajowej „20” na wyjeździe z Kościerzyny. – Wtedy myśleliśmy, że tam jest tragedia. Ale w porównaniu z tym, co tu zastaliśmy… To w Kościerzynie jest sanatorium! Tam niewiele złego się stało. A tu – kataklizm. Miejscowość praktycznie nie funkcjonuje – mówił Tomasz Klinkosz.