Strażak: „Połamane słupy, pozrywane linie, uszkodzone transformatory. To nie jest kwestia 2-3 dni”

20839618 1435169456537069 1827834131 o

 

Strażacy bez przerwy pracują od piątkowego wieczora. – Z piątku na sobotę pracowaliśmy przez całą noc i przez cały dzień. Teraz gdy zmierzcha kończymy prace wycinkowe z troski o bezpieczeństwo strażaków oraz w celu regeneracji sił. Rano pracujemy tym co mamy na terenie powiatu, a także ściągamy dodatkowe siły z innych powiatów. Dzisiaj dostaniemy z zewnątrz 10-15 wozów. Wszystkie będą miały zajęcie – mówił brygadier Tomasz Klinkosz.

– Najbardziej niebezpieczne sytuacje to te, kiedy ktoś w domu ma np. respirator lub inne urządzenie, od którego zależy jego zdrowie. Ale są też sytuacje, kiedy gospodarz ma kilkaset sztuk bydła i hydrofor, ale nie może pracować. I tym zajmują się strażacy – jadą na miejsce i udostępniają agregat prądotwórczy. Wozimy też wodę – dodawał.

Mieszkańcy Trzebunia pytają – kiedy będzie prąd? – Jak rozejrzymy się i zobaczymy całkowicie zniszczoną infrastrukturę związaną z elektryką… To nie jest kwestia spadnięcia gałązki czy drzewa. To całe trakty energetyczne kompletnie zniszczone. Nie są do naprawy, tylko do odbudowy. Połamane słupy, pozrywane linie, uszkodzone transformatory… Ja nie jestem elektrykiem, ale z punktu widzenia laika – to na pewno nie jest kwestia 2-3 dni – mówił Tomasz Klinkosz.

Sprzątanie po nawałnicy zajmie mnóstwo czasu. – To kwestia tygodni, niestety. Na razie zajmujemy się tym, co zagraża życiu i normalnemu funkcjonowaniu. Później przejdziemy do etapu sprzątania tych rzeczy, które nikomu nie przeszkadzają, tylko brzydko wyglądają. To potrwa kilka tygodni. A sprzątanie w lasach? To już miesiące albo i lata – stwierdził.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj