Ścieki z Ołowianki nie trafiają już do Motławy. Dobiega końca usuwanie skutków ogromnej awarii wodociągowej. Czy miasto i rzeka są już bezpieczne? Na razie sytuacja jest stabilna. Po 66 godzinach ścieki nie płyną już do Motławy.
Zamykanie zaworu przez pracowników było zwiastunem dobrych wiadomości. Możliwe, że zawór prowadził do podwodnej zasuwy w Motławie. To także sukces techników, którzy w tempie ekspresowym zamówili i dostosowali niededykowany do pracy na Ołowiance nowy silnik. Spośród czterech zalanych silników, trzy wciąż są przewijane, a jeden suszony.
Choć wszystkie ścieki płyną do już do Oczyszczalni wschód, trzeba pamiętać, że do Motławy dostało się około 150 tysięcy ton nieoczyszczonych ścieków, a przepompownia pracuje bez awaryjnych silników.