„Grzecznie, z uśmiechem na ustach”. Japońskie sędziowanie na PGE Arenie

Yudai Yamamoto, Toshiyuki Nagi i Shinji Ochi. Ci trzej panowie byli bohaterami ostatniej odsłony naszego cyklu o Lechii. To sędziowie, którzy poprowadzili mecz gdańskiej drużyny z Cracovią. Wzbudzili nie tylko duże zainteresowanie wśród kibiców, ale i piłkarzy. Właśnie o trzech Japończykach Sylwester Pięta rozmawiał z zawodnikami Lechii Tomaszem Frankowskim, Deleu, Piotrem Grzelczakiem oraz tłumaczką sędziów Joanną Chrzanowską. O sposób sędziowania rodaków reporter Radia Gdańsk zapytał również pochodzącego z Japonii Daisuke Matsui.

Piłkarze przyznali, że mimo barier językowych, nie było problemów z dogadaniem się z sędziami. – Rozmawialiśmy z nimi po angielsku, nie było problemu – przyznają. Biało-zieloni zauważyli, że sędziowie z Kraju Kwitnącej Wiśni częściej się uśmiechają. Sędziowie cały czas byli bardzo spokojni, nie reagowali na żadne zaczepki ze strony piłkarzy czy niewłaściwe zachowania kibiców podczas meczu.

Daisuke Matsui tłumaczył, że takie zachowanie sędziów spowodowane jest tym, że chcą, aby mecz przebiegał w jak najspokojniejszej atmosferze. – Jeśli denerwowaliby się, jeśli sprawiliby, że na boisku jest nerwowo to nie przyniosłoby to nic dobrego – powiedział japoński piłkarz.

Sędziom towarzyszyła tłumaczka Joanna Chrzanowska, jednak jej pomoc nie był niezbędna. Jak powiedziała Radiu Gdańsk, główny arbiter doskonale posługiwał się językiem angielskim. „Sędziowie byli bardzo mili, cały czas uśmiechnięci, nie tylko przed spotkaniem, ale również w trakcie meczu. Przyjacielsko poklepywali piłkarzy, nie denerwowali się, nic nie było w stanie wyprowadzić ich z równowagi.”

Brazylijczyk Deleu nie widzi różnicy pomiędzy japońskimi sędziami a arbitrami pochodzącymi z Polski. – W mojej opinii sędziowali bardzo dobrze. Ale teraz nie sędziowie są ważni, tylko nasza drużyna i wygrany mecz – powiedział Brazylijczyk.

Niestety, nie udało nam się porozmawiać z japońskimi arbitrami, gdyż mieli zabronione udzielanie jakichkolwiek wywiadów. – Dziennikarze naciskali, osobiście trzy razy powtarzałam pytanie. Niestety, za każdym razem, w bardzo grzeczny sposób, tymi samymi słowami, z uśmiechami na twarzy, odmawiali odpowiedzi na pytanie – powiedziała pani Joanna.

Daisuke przyznaje, że spotkanie sędziów ze swojego kraju było dla niego miłym zaskoczeniem. – Nie spodziewałem się japońskich sędziów w Polsce, tym bardziej, że w tym kraju żyje niewielu Japończyków – podsumował Disuke.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj