Już we wtorek o 20 45, Legia Warszawa przed własną publicznością zmierzy się ze Steaua Bukareszt. Wojskowi staną przed ogromną szansą awansu do Ligi Mistrzów – w której Polski zespół nie grał od 17 lat.
Pierwsze spotkanie zakończyło się remisem 1:1.Spotkanie w Rumunii tchnęło w podopiecznych Jana Urbana optymizm. Jak sami powtarzają, przekonali się, że Steaua nie jest poza zasięgiem i przy dobrej grze są w stanie ją pokonać. Przywieźli także cenny remis.
– Osiągnęliśmy rezultat, o jakim myśleliśmy przed meczem. Dzięki temu mamy realne szanse awansu. Wkrótce zobaczymy, czy będziemy potrafili ją wykorzystać. Przed rozpoczęciem rywalizacji faworytami byli rywale, teraz szanse się wyrównały. Mówię tak, ponieważ przed rewanżem będzie bardzo duża presja. Czekamy przecież na upragnioną Ligę Mistrzów od 17 lat. – powiedział po meczu trener Jan Urban.
Jak ważne jest to spotkanie dla stołecznego klubu pokazał także sobotni mecz z Lechią Gdańsk. Urban wystawił drugi skład, zmienił aż dziesięciu zawodników w porównaniu z pierwszym starciem z Rumunami. Przegrał 0:1, ale na konferencji nie był zmartwiony.
– Nie róbmy z tego dramatu. Liga jest długa, wiele się jeszcze wydarzy, a my skupiamy się na walce o Ligę Mistrzów. Nie chciałem ryzykować żadnych kontuzji, dlatego też zrobiłem takie rotacje. Nie znaczy to jednak, że nikt w konfrontacji z Lechią mnie do siebie nie przekonał. – ocenił szkoleniowiec.
Trener Steauy Bukareszt – Laurentiu Reghecampf, również wierzy w swoich zawodników. Jest przekonany, że jego zespół pokona w Warszawie Legię i zakwalifikuje się do fazy grupowej Ligi Mistrzów.
– We wtorek wieczorem czeka nas bardzo ważne spotkanie, którego nie odpuścimy. Zawodnicy wiedzą, że wygrywając możemy wiele zyskać. Jestem pewien, że mamy na tyle silny zespół, iż jesteśmy w stanie pokonać Legię. Będzie to trudne, ale nie niemożliwe – stwierdził trener
Piłkarze Legii Warszawa po raz piąty będą starali się dostać do elitarnego grona uczestników Ligi Mistrzów. Udało im się to tylko 18 lat temu. Rok później ten sukces powtórzył Widzew Łódź. Pozostałych 19 prób polskich zespołów zakończyło się niepowodzeniem. Jeśli we wtorek uda jej się wyeliminować Steauę Bukareszt zarobi co najmniej 8,6 mln euro (ok. 36 mln zł). Tyle UEFA płaci za sam awans do fazy grupowej.
Legioniści tym razem nie będą mogli liczyć na wsparcie „Żylety” – trybuny, na której zasiadają najzagorzalsi kibice stołecznej drużyny. Została ona zamknięta przez UEFA za transparent w meczu w Walii z The New Saints FC. Wtorkowy rewanż, ostatniej rundy kwalifikacji piłkarskiej Ligi Mistrzów Legii ze Steauą Bukareszt w Warszawie poprowadzi Portugalczyk – Pedro Proenca.
Początek wtorkowej rywalizacji o godz. 20.45.
źródło: PAP