Siedmiomilionowy budżet i walka o miejsca 4-5. Jeśli nie będzie pieniędzy, Wybrzeże zostanie zgłoszone do rogrywek 1. ligi. Zawodnicy czekają, bo chcą jeździć w Gdańsku – mówią w rozmowie z Włodzimierzem Machnikowskim menedżer Wybrzeża Andrzej Terlecki i rzecznik klubu – Grzegorz Rogalski.
Włodzimierz Machnikowski: Panowie spotykamy się jeszcze w bezpiecznym momencie. Do 30 listopada jest jeszcze czas na zdobycie licencji uprawniającej do ścigania się w najwyższej klasie rozrywkowej. Jest ryzyko, że się nie uda?
Andrzej Terlecki: Zawsze jest ryzyko. My jesteśmy w klubie dobrej myśli, że nam się o uda pospinać i będziemy mieli bezwarunkową licencję.
WM: Czyli nawet nie ta nadzorowana, tj.i ta, która umożliwia „ułożenie się” z zawodnikami w kwestii rozłożenia długów, tudzież gwarancji na kredyty bankowe. Podobno w Gorzowie miasto udzieliło 3,5 milionowego kredytu, dzięki czemu Stal pozostała na powierzchni.
AT: Jeszcze nie wiadomo, czy zagwarantowało, ale wiem na pewno, że była sesja rady miasta i pan prezydent miasta dostał takie kompetencje, że do takiej wysokości może poręczać kredyty. No i myślę, że następnym krokiem będzie takie poręczenie dla Stali Gorzów, która rozliczy się z zawodnikami.
WM: W Gdańsku jest lepiej, bo od razu macie dwa miliony. Tyle, że ruszyć to można od nowego roku budżetowego, czyli w styczniu. Zatem nie można z tego spłacić zaległości?
AT: Tak, tylko z tym, że my tych dwóch milionów nie dostaniemy od razu, tylko w skali roku, ponieważ jest to rozłożone na kilka rat.
WM: To mało. Najlepiej, aby była to czwarta część budżetu.
AT: Budżet na ekstraligę to 7 milionów złotych minimum.
WM: Ile z tego macie?
AT: Dwa miliony jest obiecane z miasta, ale prowadzimy takie rozmowy, że powinniśmy uzbierać przynajmniej 6 milionów.
WM: Ale żużel będzie tańszy w tym sezonie, bo wprawdzie nie będzie KSM, ale wprowadzono limity: 4,5 tysiąca maksymalnie za punkt i 200 tysięcy na przygotowanie do sezonu. To jest w ogóle realne dla zawodnika za podpisanie kontraktu?
AT: To jest realne, choć nie jestem pewien co do ekstraligi. W pierwszej lidze żaden z zawodników nie miał takich warunków u nas. Mimo, że wygraliśmy pierwszą ligę, to żaden z zawodników nie miał takich warunków.
WM: Na ile jest to obligujące dla obu stron?
AT: To są górne granice. Jeżeli po negocjacjach uda się stanąć na niższych pułapach, bo z niektórymi zawodnikami rozmawiamy i są niższe pułapy, mogą być oszczędności.
WM: To jak to się ma do 1,5 milionowych kontraktów tych czołowych zawodników. Rozumiem, że jest to kwota kontraktowa plus punktów zakładana do zdobycia w sezonie, bo skoro Nicki Pedersen ma zarobić 2 miliony złotych, to jest to co wyjeździ, plus podpis tak?
AT: To jest właśnie najważniejsza rzecz, której w żużlu brakuje, a mianowicie uczciwość prezesów i wzajemna lojalność. Jeżeli tego nie ma no to niestety, później są podpisywane umowy poza klubem, bo przez klub, takie pieniądze do zawodnika nie mogą trafić w nowym sezonie i regulaminie finansowym. Jeżeli klub powie do zawodnika, że ma sponsora i że jest to poza klubem a zawodnik to akceptuje, to my nie możemy zrobić wiele jako beniaminek. My, póki co, rozmawiamy uczciwie. Tym bardziej, jeżeli miasto będzie dalej sponsorem i jeszcze mamy dwie firmy, które też są dużymi spółkami i nie są z Trójmiasta. Tam nie ma takiej możliwości, żeby te pieniądze poszły bokiem do zawodnika.
WM: Wygląda na to, że nic nie zmieniło się w polskim żużlu od 15 lat. Pamiętam rozmowę z prezesem Wybrzeża, wówczas w randze prezydenta – Henrykiem Majewskim, który też stwierdził, że „spotkaliśmy się po to aby ustalić górną granicę „, po czym nagle okazywało się, że ktoś z kimś się dogadał, bo dołożył marne sto tysięcy i miał tego zawodnika, którego chciał.
AT: No i to jest właśnie problem, bo patrząc na to, co się teraz dzieje na rynku. Niektóre kluby ze swoimi zawodnikami podpisały umowy wieloletnie, czyli na 3-4 lata, po to, aby ten regulamin obejść. Bo domyślam się, że te umowy są pozawierane na warunkach dotychczasowych.
Pomijam fakt, że jest to ze strony tych zarządów działanie na szkodę spółki. Skoro wiem, że za dwa dni kupię coś taniej, bo muszę kupić taniej, bo są jakieś regulację, że to musi stanieć, mówię tutaj o zawodnikach, a ja dwa dni wcześniej podpisuje z nimi coś drożej i na kilka lat, to nie jestem pewien, czy jest to do końca fair. Bo w porównaniu do innych klubów, to na pewno nie jest fair. Myślę, że w tym przypadku można zarzucić działanie na niekorzyść spółki.
WM: Grzegorz Rogalski jest tym, który odbiera pisma, od zawodników, od kibiców, z sądu, który komunikuje się z organizatorem rozgrywek. Jaka jest teraz ta logistyka działań? Czy zawodnicy cierpliwie czekają na sygnał wysłany od was, że oto jesteśmy wami zainteresowani i jeździć będziecie w pierwszej, czy w ekstralidze. Jak to na co dzień wygląda z twojej perspektywy?
GR: Tak na prawdę, to zawodnicy, którzy wywalczyli ten awans mieli od początku jakieś wstępne zapewnienia, że chcielibyśmy, aby to oni reprezentowali barwy naszego klubu. Oczywiście na pewno nie wszyscy. Z tymi prowadzimy dość intensywne rozmowy.
Oczywiście cały czas są tam jakieś zaległości w stosunku do nich, więc jest taka konieczność, aby chociaż część tych zaległości spłacić teraz, a część po prostu prolongować ewentualnie jeżeli nie damy rady ich spłacić do końca listopada. Jeżeli chodzi o nowych zawodników, to rozmowy z nimi są prowadzone dosyć cicho. Czynione są starania, aby ten skład był fajny i gwarantował duże emocje i wyniki. Natomiast nie jest powiedziane, że na pewno skupimy się na takich topowych zawodnikach, którzy generują duże koszty dla klubu. Być może będzie to opcja ciekawsza.
Nie mam tutaj na myśli historii znanych z przeszłości typu kontraktowanie zawodników po ciężkich kontuzjach. Natomiast rynek żużlowy jest bardzo ciekawy i na pewno będziemy w stanie znaleźć zawodników, którzy będą w stanie powalczyć w tej ekstralidze o fajny wynik.
WM: Zwykle byliśmy ostatni jeśli chodzi o kontraktowanie, bo czekaliśmy na decyzję Grupy Lotos. Kiedy okazywało się, że pozostaje z klubem, to brało się jeszcze, to co na rynku pozostało. Natomiast ci, którzy zakładali walkę o najwyższe miejsca w ekstralidze, te sprawy załatwiali już jesienią. Jak u nas będzie to wyglądało jeśli chodzi o termin? 30 listopada – otrzymujemy oficjalnie licencje i w którym miejscu jesteśmy? Ci zawodnicy czekają tylko na tę decyzję i następnego dnia podpisują kontrakt?
GR: Na tę chwile mam przypadki, że zawodnik rzeczywiście czeka i tak naprawdę, to od nas zależy, kiedy my z nim podpiszemy umowę. Oczywiście jest to dynamiczna sytuacja, bo jeżeli zawodnik stwierdzi, że stracił cierpliwość i będzie chciał podpisać kontrakt, bo ma fajną ofertę, to na pewno tak się stanie.
Czas mamy do 15 grudnia i na pewno do tego czasu to uczynimy. Myślę, że nie należy spodziewać się w najbliższych dniach, że już to się stanie i myślę, że jest to kwestia tygodni, więc w grudniu możemy spodziewać się finalizacji tych rozmów.
WM: Jeśli chodzi o oferty, to z pewnością na ich brak nie narzeka Krystian Pieszczek. Jakie jest ryzyko-szansa, że jednak nie opuści Gdańska?
AT: Krystian Pieszczek ma ważny kontrakt na kolejny sezon, ale nie ma ważnego aneksu finansowego. Cały czas z nim rozmawiamy. Dostał pewną propozycję od nas. Nam się nie chwali, czy dostał jakąś propozycję z innego klubu. Ale on cały czas utrzymuje, że chce jeździć w Trójmieście.
WM: Grzegorzu, Krystian przychodzi do klubu? Spotykacie się?
GR: Krystian bywa w klubie. Nie zawsze jest to okazja do rozmów kontraktowych. Krystian bywa w klubie zresztą tak samo jak jego tata, więc myślę, że jest to bardzo dobry klimat do dalszej współpracy.
WM: On jest akurat stąd, ale jeśli chodzi o Mroczkę i Miśkowiaka i Jonassona, to dalej jesteście z nimi w kontakcie?
AT: Artur Mroczka był tutaj w zeszły czwartek. Z Robertem rozmawialiśmy wczoraj i z Thomasem Jonasonem również. Z Renatem Gafurovem również jesteśmy w kontakcie, więc to są ci zawodnicy, których my chcemy, aby tutaj zostali.
WM: Wypromowali się przy okazji wywalczenia awansu? Jedna kwestia, to jest to , co mówicie sobie „w oczy”, a druga kwestia, to jest to, co wiecie z innych źródeł, czyli z innych klubów.
AT: Artur Mroczka powiedział, że nie będzie rozmawiał z nikim, dopóki nie rozwiąże sytuacji w Gdańsku. Dopóki jedna ze stron się nie dowie, że ktoś komuś nie pasuje, to Artur nie będzie prowadził rozmów z innymi.
WM: Zwolnienie KSM, to sytuuje nas w roli kopciuszka niestety?
AT: Niestety tak. Na to nie mamy żadnego wpływu, bo to co mówiłem na początku. Praktycznie z tych najlepszych zawodników nikt nie zmienił klubu. Ci którzy podpisali wcześniej kontrakt zostali w swoich drużynach. Robiąc obejście regulaminu finansowego, no bo tak niestety zostało zrobione. A my mamy problem, bo zawodnicy zmieniając klub zawsze chcą coś ugrać. Na dzień dzisiejszy na pewno mamy dwóch zawodników dogadanych.
WM: Potencjalnych liderów?
AT: Tak potencjalnych liderów. To jest kwestia tych sponsorów na przyszły rok, bo wchodzą płatności i rodzaj tych płatności. Prowadzimy rozmowy ze sponsorami i w momencie, w którym będziemy mieli podpisane umowy sponsorskie, na drugi dzień mogę z dwoma zawodnikami podpisać kontrakt.
WM: Jeden z tych dwóch nazywa się Nicki Pedersen, czyli gość, który zdobył kilkaset punktów dla Wybrzeża?
AT: W poprzednim sezonie, w którym jeździł w Wybrzeżu zdobył 294 punkty razem z bonusami.
WM: Nie chcemy takiego?
AT: Nicki na pewno na razie nie. Ja nie mówię, że z nim nie rozmawiam, ale na pewno nie jest to jeszcze dogadane.
WM: Czy możliwa jest taka furtka, aby znaleźć indywidualnego sponsora dla zawodnika i obejść w ten sposób, budżety, ograniczenia.
AT: No właśnie jest. To co robią inne kluby, to tak jest.
WM: Ale ten proceder jest legalny? Tak można zrobić?
AT: Jest, ale pojawia się jeden warunek, z czego zawodnicy nie do końca zdają sobie sprawę, że wszystkie tego typu umowy nie wchodzą w kolejnym roku do procesu licencyjnego. Czyli jeżeli klub da zawodnikowi jakiegoś indywidualnego sponsora, a ten sponsor z jakichś względów nie wywiąże z tej umowy, to zawodnik nie ma absolutnie żadnego prawa do ścigania klubu, a jeszcze jest tak, że jeżeli zawodnik poda, że klub mu załatwił takiego sponsora, a sponsor się nie wywiązał, zawodnik dostanie po sezonie karę zakazu sezonu startów w ekstralidze plus klub dostanie karę finansową w wysokości czterokrotności zawartej umowy.
WM: Czyli odstręczenie od zawierania tej formy kontraktów?
AT: Takie są plany.
WM: W takim razie zapytam o plany klubowe w sensie infrastruktury, czyli tego wszystkiego, co zdarzy się na obiekcie miejskim. Wymogi się troszeczkę zmieniły w ekstralidze w porównaniu z pierwszą ligą. Co musimy zrobić?
GR: Najważniejszym takim wyzwaniem, które nas czeka jest instalacja stałego monitoringu na obiekcie. Przetarg jest rozstrzygnięty, więc instalacja będzie następowała teraz w tej przerwie zimowej. Dotychczas korzystaliśmy z mobilnego zestawu, który był wynajmowany za każdym razem na mecz ligowy. Od tego roku jest to już wymóg regulaminowy, a także wojewody, aby był to monitoring stały więc tak też się stanie. Były też w regulaminie zapisy mówiące o konieczności posiadania przez każdy klub ekstraligowy choćby sto metrów bieżących band ledowych na murawie i również telebimu o powierzchni 35 metrów kwadratowych.
Tutaj mimo iż jest to wpisane w regulamin cały czas jest przedmiotem rozmów, bo generuje to dość duże koszty zazwyczaj dla klubów, bo tutaj nie ma konieczności, aby miasto to finansowało. W tym temacie jest dość duży opór ze strony klubów. My w tym momencie posiadamy 50 metrów takiej bandy ledowej, którą już w ubiegłym roku wykorzystywaliśmy. Był to fajny nośnik, który podobał się sponsorom. Jest to bardzo atrakcyjna forma przekazu.
My osobiście nie będziemy od niego odstępować. Z kolei nie jest przesądzone, że ta powierzchnia się zwiększy jeśli chodzi o jej ilość. Również nie wiadomo na tą chwilę co z telebimami. W tym momencie czekamy po prostu na decyzję.
WM: Na zakończenie. Wariant pesymistyczny, to może ja wezmę na siebie. Nie gromadzicie stosownego budżetu. Nie występujecie w ogóle o licencję, tylko zgłaszacie zespół do rozgrywek pierwszoligowych i jeszcze raz, już nie o awans walczycie o zabezpieczenie tego zaplecza, tej infrastruktury także finansowej, która umożliwi zbudowanie solidnej i poważnej drużyny na ekstraligowe wyzwania. A wariant optymistyczny zostawię wam. Jak się wszystko uda, to jaki żużel będzie w Gdańsku? Najlepiej jak byście od razu podali skład.
AT: Na pewno w tym momencie nie możemy podać składu. Ale myślę, że będzie to skład, który oscylować będzie między czwartym a piątym miejscem w tabeli. Czyli albo play-offy jak się wszystko dobrze poukłada i nie będzie kontuzji, to może być nawet czwarte miejsce, a myślę, że celujemy w piąte.
WM: Jeszcze dementi w kwestii takiej, jak przenosiny Unibaxu ewentualnie do Gdańska. Podobno ten Pan milioner mógłby sobie to miejsce kupić. Większe miasto, lepszy dojazd…
AT: No tak fama niesie, ale w klubie z nikim nie było takiej rozmowy.
WM: Czyli nie będzie Unibaxu Wybrzeża Gdańsk w przyszłym sezonie.
AT: O niczym takim nie słyszałem.
WM: Andrzej Terlecki wie, zatem najpewniej ta ewentualna fuzja tudzież inwestycja milionów z Torunia w gdański żużel może w przyszłości.
AT: Natomiast całą inwestycję chętnie przyjmiemy (śmiech).
WM: Dziękuję za rozmowę.
Posłuchaj: