Zimny prysznic na otwarcie. Pilkarska reprezentacja Polski przegrała ze Słowacją 0-2 w trenerskim debiucie Adama Nawałki. Grę biało-czerwonych zdominował chaos i nerwowość, gra była nieskładna, nie umieliśmy stworzyć sytuacji pod bramką rywali, a ci wręcz przeciwnie. W 31 minucie pomocnik Napoli Hamsik zakręcił naszymi obrońcami-wyłożył piłkę Kucce i było 0-1. Nasi wpadli w panikę. Konsekwencją sytuacja z 39 minuty, kiedy Mak ograł Kamińskiego i dobił biało-czerwonych. W drugiej połowie było troszeczkę lepiej, bramek już nie traciliśmy, ale oczekiwaneej Nawałnicy nie było. Jak widać trener cudotwórcą nie jest
„Nie ma co ściemniać, to było bardzo złe spotkanie” – przyznał po męsku trener.
„Mecze towarzyskie na szczęście są po to, by uczyć się na własnych błędach i wyciągać wnioski „- szukał promyków nadziei Artur Boruc
„Musimy być jednak cierpliwi, z dnia na dzień nie zaczniemy grać jak najlepsi na świecie”- tłumaczył mało przekonująco Robert Lewandowski.
„Byliśmy słabsi, przeciwnik wykorzystał nasze błędy i zasłużenie przegraliśmy 0:2” – podsumował Jakub Błaszczykowski.
Polska – Słowacja 0:2 (0:2)Bramki: Juraj Kucka (31), Robert Mak (39).
Polska: Artur Boruc; Paweł Olkowski, Artur Jędrzejczyk, Marcin Kamiński, Rafał Kosznik (87. Adam Marciniak); Grzegorz Krychowiak (87. Michał Pazdan), Tomasz Jodłowiec (76. Krzysztof Mączyński); Jakub Błaszczykowski, Adrian Mierzejewski (67. Tomasz Brzyski), Waldemar Sobota (76. Marcin Robak); Robert Lewandowski.
Słowacja: Matus Kozacik; Peter Pekarik, Martin Skrtel, Jan Durica, Tomas Hubocan; Viktor Pecovsky (88. Stanislav Sestak), Juraj Kucka (90+3. Kornel Salata); Robert Mak (63. Michal Duris), Marek Hamsik (85. Marian Cisovsky), Miroslav Stoch (75. Dusan Svento); Adam Nemec (63. Marek Baros).